czwartek, 31 października 2013

14.Coś we mnie pękło...

W mojej głowie było jedno pytanie :"spotkać się z Jimem czy nie ?". Początkowo postanowiłam że pójdę tam jednak gdy spotkanie się zbliżało coraz mniej chciałam tam iść. Wiedziałam że coś do niego czuję i że moje szczęście jest ważne, ale z drugiej strony byli rodzice. Nie rozumiałam ich dlatego że popełnili kiedyś błąd teraz nie chcą żebym się z kimś spotykała, bo myślą że zrobię to samo co oni. Gdyby moi rodzice dowiedzieli się że Jim ma club od razu zakazaliby mi spotkań z nim. Poza tym oszukał mnie. I do tego wszystkiego Zuza, której nie znam i nie wiem co ją dokładnie łączyło z Jimem. Na początku wszystko wydawało się być prostsze. Jedno się wyklucza drugim. Do ostatniej chwili zastanawiałam się nad całą tą sprawą. Siedziałam na parapecie i patrzyłam jak robi się coraz ciemniej, a ja nie ruszam się z miejsca. Od kiedy wróciłam ze szkoły nie zajrzałam ani do książek usiadłam i rozmyślałam. Spojrzałam na zegarek godzina o której miałam być w miejscu spotkania minęła pół godziny temu. Czyli wszystko już sobie odpuściłam pomyślałam i wzięłam głęboki oddech. Już chciałam wstać i iść się uczyć kiedy zauważyłam idącą parę. Zatrzymałam się na chwilę opierając o parapet i przyglądałam im się. Oboje się przytulili. Po chwili się z czegoś się zaśmieli. Ona dała mu całusa w policzek i zaczęła iść w kierunku drzwi. Nigdy jej tutaj nie widziałam. Kiedy była przy drzwiach odwróciła się spoglądając na niego i rzuciła mu się znów w ramiona. Poczułam jak moje serce mocniej zabiło na myśl o tym że to mogłabym być ja i Jim. Pobiegłam na korytarz i wzięłam ze stolika kurtkę i klucze. Zamknęłam drzwi i zbiegając zakładałam kurtkę. Będę na schodach potrąciłam tą samą dziewczynę która widziałam przez okno. Była dalej uśmiechnięta. Miejsce do którego zabrałam wtedy Jima było dość daleko, a właśnie tam miał na mnie czekać do tego minęło już sporo czasu. Po chwili zastanowienia zorientowałam się że jest pewien skrót dzięki któremu będę tam szybciej. Spojrzałam na telefon udało mi się dobiec tam szybciej niż myślałam. Rozglądnęłam się dookoła jednak chłopaka tam nie było. Oparłam się o drzewo byłam strasznie zmęczona i zasapana. Zwróciłam wzrok ku jezioru. Zauważyłam że ktoś siedzi na pomoście. Mógł być to każdy, bo było już dość ciemno. Zaczęłam iść w tamtym kierunku. Weszłam na pomost. Ten ktoś odwrócił się i zauważyłam że zaczął wstawać. Byłam pewna że to był Jim.
- Crystal ? - wyglądał na zdziwionego
- Jim przepraszam cię. Siedziałam i myślałam nad tym, ale kiedy zobaczyłam tą parę coś we mnie pękło i chciałam być wtedy z tobą. Żebyś był ze mną. Popełniłam kilka błędów, ale kocham cię.
- Siedziałem tutaj z telefonem w ręku i gdy zbliżała się godzina spotkania i ciebie nie było chciałem żeby czas płynął wolniej. Cały czas miałem nadzieję że pojawisz się ani razu nie zrezygnowałem i nie pomyślałem że nie przyjdziesz. I nawet jeżeli bym miał czekać całą noc, a wiedziałbym że przyjdziesz nie poddałbym się i siedziałbym tutaj, bo cię kocham i zależy mi na tobie tak jak na żadnej innej osobie. - powiedział po czym pocałował mnie w czoło 
- Jutro zadzwonię do moich rodziców i umówię się z nimi na spotkanie na które zabiorę ciebie. 
- Nie musisz tego robić, jeśli twoi rodzice nie chcą mnie znać. 
- Muszę to zrobić chcę żeby cię poznali i zobaczyli że zależy mi na tobie. Może zmienią zdanie jak zobaczą że jestem szczęśliwa. Tylko chcę wiedzieć co z Zuzą ? 
- A co ma być z Zuzą nie jestem przecież z nią. 
- W clubie wyglądało to nieco inaczej. 
- Niektóre rzeczy robiłem na pokaz żeby zobaczyć jak zareagujesz. 
- Czyli to było specjalnie. Osz ty. 
- A Matt ? 
- Poznałam go kilka dni temu praktycznie go nie znam, ale nie zamierzasz mi zabraniać spotkań z nim. 
- Nie. Nie mogę ci tego robić. Nie jestem taki. 
Jim odwiózł mnie. Pod moim mieszkaniem czekała na mnie Klara. Po jej minie było widać że za chwilę wybuchnie i wygłosi swój wykład. 
- Gdzieś ty się podziewała? - krzyknęła 
Otworzyłam drzwi, a ona weszła do środka za mną. 
- Byłam nad jeziorem. 
- Sama ? 
- A co ty taka dociekliwa. Jak już chcesz wiedzieć to z moim chłopakiem. 
- Z kim ? - znów podniosła ton
- Z chłopakiem i nie udawaj że ci się przesłyszało. 
- Rodzice chyba powiedzieli ci co myślą  o tym żebyś była w związku. 
- Wiem co myślą. 
- I ? 
- Co i ? 
- I nic sobie z tego nie robisz. Pamiętaj że mi się oberwie, bo tutaj to ja za ciebie odpowiadam. 
- Tak tak twoje życie zawsze jest ważniejsze. Zawsze myślisz tylko o sobie. 
- Bo się tobą zajmuję i odpowiadam za to co tu wyprawiasz. Środek tygodnia, a ty wracasz o 21 do mieszkania. 
- Jest koniec roku. Oceny zostały już wystawione o co wgl się czepiasz ? 
- O to że zaczynasz przesadzać. Mogłaś do mnie napisać że wychodzisz lub odebrać telefon jak do ciebie dzwoniłam. 
- Nie usłyszałam jak dzwoniłaś. O co masz do mnie pretensje wróciłam cała i zdrowa. 
- Jeśli dalej będziesz się tak zachowywać zdzwonię do rodziców i powiem im co wyprawiasz. 
- Nie musisz jutro zadzwonię do nich sama. Chcę żeby poznali Jima. 
- To możesz zacząć już się pakować, bo po tym zabiorą cię do siebie. 
- Tego nie wiesz to że nie polubili twojego chłopaka nie oznacza że ma być tak samo z moim. 
- Przekonasz się. 
- Wiesz co idź już sobie. Nie mam ochoty na dalszą kłótnie i słuchanie twoich rad. Przypomnij sobie jak kilka lat temu się zachowywałaś. Co może nie pamiętasz jak rodzice przywieźli cię z imprezy nieźle napitą, ale nie teraz Klara jest tak bardzo rozważna, przykładna po prostu cud, miód i maliny. 
- To że ja popełniłam kilka błędów nie znaczy że masz robić to samo.
- Ty, rodzice i nie wiadomo kto jeszcze chce chronić przed błędami, które sami popełnialiście. Jestem szczęśliwa z Jimem czy to tak trudno zrozumieć to że chce mieć kogoś bliskiego. 
- Jim jest od ciebie starszy to też jest pewien problem może wymagać od ciebie rzeczy na które jest za wcześnie. 
- Wiem że chodzi ci o jedną rzecz,ale nie zamierzam  wskakiwać komuś do łóżka i nie zapowiada się na to. 
- Mam nadzieję że narobisz sobie kłopotów. - powiedziała i wyszła 










************************************************************************************
Wiem że długo czekaliście na rozdział,ale mam urwanie głowy. Następny pojawi się być może szybciej niż ten. 
Po prostu zaglądajcie i tyle. 
Dzięki że jesteście. Mam nadzieję że rozdział się podoba. 
Czekam na opinie. 
Całusy :****

wtorek, 8 października 2013

13.Club 44

- Czego się napijecie ? - zapytał Jim chcą przerwać cieszę
- Dla mnie tequila - powiedziała Iz po czym Jim zmierzył ją wzrokiem - to znaczy cola
Spojrzał na mnie.
- Ja nic nie chcę. - powiedziałam odwracając się w druga stronę
- Ej no coś się stało ? - zapytała Iz
- Oblałam ostatni test. - tylko to udało mi się wymyślić
- Przestań przejmować się aż tak ocenami. Poprawisz na pewno. i wszystko będzie ok.
- Może i masz rację. - powiedziałam
Jim postawił colę przed Iz, a drugą szklankę przede mną.
- Mówiłam że nie chcę nic do picia. - podniosłam ton na co Iz dziwnie na mnie popatrzyła po czym upiłam łyk ze szklanki
Zuza zachowywała się tak jakby chciała wejść dla Jima na głowę. Skakała dookoła niego jak małpa. Być może tylko dla mnie na to wyglądało. Nagle usłyszałam dźwięk sms'a. Wyjęłam telefon. Na ekranie widniał nieznany numer. Kliknęłam pokaż.
Nie bądź za to zła, ale udało mi się przekonać Łukasza żeby dał mi twój numer telefonu. Chciałbym się z tobą spotkać. Taki mały rewanż za to że nakrzyczałem na ciebie w cukierni. 
                                                                                  Matt
Kątem oka spojrzałam na Jima obściskującego się z Zuzą. Kliknęłam nowa wiadomość.
Wiesz gdzie jest club 44 ?
Kilkanaście minut później Matt wszedł do clubu. 
- Z kim ty tak piszesz ? - zainteresowała się Iz 
- O już jest. - powiedziałam gdy zobaczyłam Matthew pomachałam mu ręką po czym podszedł do nas 
- Kto to ? - zapytał Jim jednak jego pytanie spłynęło po mnie i ni odpowiedziałam mu 
- Może pójdziemy potańczyć ? - zaproponowałam 
Iz pokiwała potakująco głową. 
- Brat idziecie z nami ? - zapytała Iz 
Strefa do tańczenie znajdowała się w drugim pomieszczeniu. Jim pokiwał potakująco głową i zaczął iść za nami. 
- Niezły jest. - Iz szepnęła mi na ucho na co ja zaśmiałam się cicho 
Razem z Iz i Mattem poszliśmy od razu na parkiet. Jednak mimo zachęcania Zuzy Jim usiadł przy barze i nie chciał stamtąd odejść. Czułam tylko jak śledzi każdy mój ruch wzrokiem. Niespodziewanie w clubie pojawił się Olek chłopak Iz i zaczął tańczyć z nią przez co Matt wziął mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Nie był to flirt czy coś w tym stylu po prostu była to zabawa taka jak w dyskotece. Po prostu tańczyliśmy. Zerknęłam na Jima który wydawał się być tak zły że mógłby zburzyć ściany dookoła. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka kiedy zaczęła lecieć wolna piosenka po czym poczułam mocne pociągnięcie za rękę do tyłu. 
- Chodź na zewnątrz chcę pogadać. - usłyszałam Jima 
Mimo moich starań nie udało mi się mu wyrwać. 
- Idź do baru i wypij drinka na koszt firmy. - powiedział Jim do Matthew
Jim wyprowadził mnie na zewnątrz. 
- Ale z ciebie cham i prostak. - krzyknęłam mu w twarz 
- Co to miało być ? - zapytał Jim wskazując ręką na club 
- Co zabolało jak tańczyłam z Matthew. 
- Rozstaliśmy się przez to że twoi rodzice nie chcą żebyś miała chłopaka, a ty co kolejnego dnia przychodzisz do clubu z nowym. 
- Nie muszę ci się tłumaczyć. Poza tym krzyczysz na mnie za to, a okłamałeś mnie. Wiesz szkoda że nie powiedziałeś mi że masz club i dziewczynę. Co ja sobie myślałam. No jasne jakim cudem informatyk miałby takie auto i mieszkanie jak ty, a ja się oszukiwałam  że masz dobrze płatną pracę i z pomocą rodziców dorobiłeś się tego. 
- Kiedy byłem z tobą nie byłem w związku z Zuzą. 
- A jak to możesz nazwać. Nie wiem to była zabawa. Co to było Jim ? - krzyknęłam 
Chłopak namiętnie mnie pocałował. 
- To była miłość. Nie chciałem cię oszukiwać, ale chciałem żeby nasz związek nie opierał się na tym co ja mam i ile zarabiam. 
- Myślałeś że polecę na twoje pieniądze? Jak mogłeś tak myśleć. 
- Nie o to mi chodziło, ale wszystkie moje poprzednie dziewczyny łącznie z Zuzą były ze mną dlatego że miały darmowe drinki i spraszały tysiące znajomych do clubu. Po to żeby zapunktować w gronie znajomych. 
- Więc gdy mnie poznałeś sądziłeś że jestem taka jak one. 
- Prędzej czy później dowiedziałabyś się o tym. To był błąd teraz to wiem, ale jestem człowiekiem i każdy popełnia błędy. 
- To prawda. Tylko że zawsze możesz wybrać czy chcesz być szczerym czy po prostu kłamliwym. Na co teraz liczysz że po czymś takim łatwo jest komuś znowu zaufać?
- Możemy być znowu razem. Zacząć od początku od tego momentu. 
- Musze się zastanowić. 
- Zastanowić ? Czy znowu uciec od problemu. Nie chcę cię tracić. 
- Jim to nie jest proste. Jesteś już dorosły i sam decydujesz o swoim życiu, a moi rodzice wiesz jacy są. 
- Chcę się z nimi spotkać. Pojedźmy do nich. Może gdy mnie poznają zmienią zdanie. 
- To zły pomysł. Czekaj na mnie jutro w miejscu gdzie poszliśmy na pierwszą randkę. Przemyślę to wszystko i albo się zjawię albo nie. - powiedziałam dając całusa dla chłopaka w policzek 




*********************************************************************************
Wiem że ostatni rozdział był tak dawno, ale na prawdę nie mam na nic czasu od kiedy jest w liceum. Do tego zapisałam się do wolontariatu, ponieważ już od dawna myślałam nad tym aż w końcu podjęłam decyzję że chcę w końcu do niego należeć. Ale pisać będę dalej. Zaglądajcie rozdział na pewno się pojawi tylko nei wiem jeszcze kiedy. Mam nadzieję że powstanie szybciej niż ten. 
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba. 
Czekam na wasze opinie. :****