czwartek, 31 października 2013

14.Coś we mnie pękło...

W mojej głowie było jedno pytanie :"spotkać się z Jimem czy nie ?". Początkowo postanowiłam że pójdę tam jednak gdy spotkanie się zbliżało coraz mniej chciałam tam iść. Wiedziałam że coś do niego czuję i że moje szczęście jest ważne, ale z drugiej strony byli rodzice. Nie rozumiałam ich dlatego że popełnili kiedyś błąd teraz nie chcą żebym się z kimś spotykała, bo myślą że zrobię to samo co oni. Gdyby moi rodzice dowiedzieli się że Jim ma club od razu zakazaliby mi spotkań z nim. Poza tym oszukał mnie. I do tego wszystkiego Zuza, której nie znam i nie wiem co ją dokładnie łączyło z Jimem. Na początku wszystko wydawało się być prostsze. Jedno się wyklucza drugim. Do ostatniej chwili zastanawiałam się nad całą tą sprawą. Siedziałam na parapecie i patrzyłam jak robi się coraz ciemniej, a ja nie ruszam się z miejsca. Od kiedy wróciłam ze szkoły nie zajrzałam ani do książek usiadłam i rozmyślałam. Spojrzałam na zegarek godzina o której miałam być w miejscu spotkania minęła pół godziny temu. Czyli wszystko już sobie odpuściłam pomyślałam i wzięłam głęboki oddech. Już chciałam wstać i iść się uczyć kiedy zauważyłam idącą parę. Zatrzymałam się na chwilę opierając o parapet i przyglądałam im się. Oboje się przytulili. Po chwili się z czegoś się zaśmieli. Ona dała mu całusa w policzek i zaczęła iść w kierunku drzwi. Nigdy jej tutaj nie widziałam. Kiedy była przy drzwiach odwróciła się spoglądając na niego i rzuciła mu się znów w ramiona. Poczułam jak moje serce mocniej zabiło na myśl o tym że to mogłabym być ja i Jim. Pobiegłam na korytarz i wzięłam ze stolika kurtkę i klucze. Zamknęłam drzwi i zbiegając zakładałam kurtkę. Będę na schodach potrąciłam tą samą dziewczynę która widziałam przez okno. Była dalej uśmiechnięta. Miejsce do którego zabrałam wtedy Jima było dość daleko, a właśnie tam miał na mnie czekać do tego minęło już sporo czasu. Po chwili zastanowienia zorientowałam się że jest pewien skrót dzięki któremu będę tam szybciej. Spojrzałam na telefon udało mi się dobiec tam szybciej niż myślałam. Rozglądnęłam się dookoła jednak chłopaka tam nie było. Oparłam się o drzewo byłam strasznie zmęczona i zasapana. Zwróciłam wzrok ku jezioru. Zauważyłam że ktoś siedzi na pomoście. Mógł być to każdy, bo było już dość ciemno. Zaczęłam iść w tamtym kierunku. Weszłam na pomost. Ten ktoś odwrócił się i zauważyłam że zaczął wstawać. Byłam pewna że to był Jim.
- Crystal ? - wyglądał na zdziwionego
- Jim przepraszam cię. Siedziałam i myślałam nad tym, ale kiedy zobaczyłam tą parę coś we mnie pękło i chciałam być wtedy z tobą. Żebyś był ze mną. Popełniłam kilka błędów, ale kocham cię.
- Siedziałem tutaj z telefonem w ręku i gdy zbliżała się godzina spotkania i ciebie nie było chciałem żeby czas płynął wolniej. Cały czas miałem nadzieję że pojawisz się ani razu nie zrezygnowałem i nie pomyślałem że nie przyjdziesz. I nawet jeżeli bym miał czekać całą noc, a wiedziałbym że przyjdziesz nie poddałbym się i siedziałbym tutaj, bo cię kocham i zależy mi na tobie tak jak na żadnej innej osobie. - powiedział po czym pocałował mnie w czoło 
- Jutro zadzwonię do moich rodziców i umówię się z nimi na spotkanie na które zabiorę ciebie. 
- Nie musisz tego robić, jeśli twoi rodzice nie chcą mnie znać. 
- Muszę to zrobić chcę żeby cię poznali i zobaczyli że zależy mi na tobie. Może zmienią zdanie jak zobaczą że jestem szczęśliwa. Tylko chcę wiedzieć co z Zuzą ? 
- A co ma być z Zuzą nie jestem przecież z nią. 
- W clubie wyglądało to nieco inaczej. 
- Niektóre rzeczy robiłem na pokaz żeby zobaczyć jak zareagujesz. 
- Czyli to było specjalnie. Osz ty. 
- A Matt ? 
- Poznałam go kilka dni temu praktycznie go nie znam, ale nie zamierzasz mi zabraniać spotkań z nim. 
- Nie. Nie mogę ci tego robić. Nie jestem taki. 
Jim odwiózł mnie. Pod moim mieszkaniem czekała na mnie Klara. Po jej minie było widać że za chwilę wybuchnie i wygłosi swój wykład. 
- Gdzieś ty się podziewała? - krzyknęła 
Otworzyłam drzwi, a ona weszła do środka za mną. 
- Byłam nad jeziorem. 
- Sama ? 
- A co ty taka dociekliwa. Jak już chcesz wiedzieć to z moim chłopakiem. 
- Z kim ? - znów podniosła ton
- Z chłopakiem i nie udawaj że ci się przesłyszało. 
- Rodzice chyba powiedzieli ci co myślą  o tym żebyś była w związku. 
- Wiem co myślą. 
- I ? 
- Co i ? 
- I nic sobie z tego nie robisz. Pamiętaj że mi się oberwie, bo tutaj to ja za ciebie odpowiadam. 
- Tak tak twoje życie zawsze jest ważniejsze. Zawsze myślisz tylko o sobie. 
- Bo się tobą zajmuję i odpowiadam za to co tu wyprawiasz. Środek tygodnia, a ty wracasz o 21 do mieszkania. 
- Jest koniec roku. Oceny zostały już wystawione o co wgl się czepiasz ? 
- O to że zaczynasz przesadzać. Mogłaś do mnie napisać że wychodzisz lub odebrać telefon jak do ciebie dzwoniłam. 
- Nie usłyszałam jak dzwoniłaś. O co masz do mnie pretensje wróciłam cała i zdrowa. 
- Jeśli dalej będziesz się tak zachowywać zdzwonię do rodziców i powiem im co wyprawiasz. 
- Nie musisz jutro zadzwonię do nich sama. Chcę żeby poznali Jima. 
- To możesz zacząć już się pakować, bo po tym zabiorą cię do siebie. 
- Tego nie wiesz to że nie polubili twojego chłopaka nie oznacza że ma być tak samo z moim. 
- Przekonasz się. 
- Wiesz co idź już sobie. Nie mam ochoty na dalszą kłótnie i słuchanie twoich rad. Przypomnij sobie jak kilka lat temu się zachowywałaś. Co może nie pamiętasz jak rodzice przywieźli cię z imprezy nieźle napitą, ale nie teraz Klara jest tak bardzo rozważna, przykładna po prostu cud, miód i maliny. 
- To że ja popełniłam kilka błędów nie znaczy że masz robić to samo.
- Ty, rodzice i nie wiadomo kto jeszcze chce chronić przed błędami, które sami popełnialiście. Jestem szczęśliwa z Jimem czy to tak trudno zrozumieć to że chce mieć kogoś bliskiego. 
- Jim jest od ciebie starszy to też jest pewien problem może wymagać od ciebie rzeczy na które jest za wcześnie. 
- Wiem że chodzi ci o jedną rzecz,ale nie zamierzam  wskakiwać komuś do łóżka i nie zapowiada się na to. 
- Mam nadzieję że narobisz sobie kłopotów. - powiedziała i wyszła 










************************************************************************************
Wiem że długo czekaliście na rozdział,ale mam urwanie głowy. Następny pojawi się być może szybciej niż ten. 
Po prostu zaglądajcie i tyle. 
Dzięki że jesteście. Mam nadzieję że rozdział się podoba. 
Czekam na opinie. 
Całusy :****

wtorek, 8 października 2013

13.Club 44

- Czego się napijecie ? - zapytał Jim chcą przerwać cieszę
- Dla mnie tequila - powiedziała Iz po czym Jim zmierzył ją wzrokiem - to znaczy cola
Spojrzał na mnie.
- Ja nic nie chcę. - powiedziałam odwracając się w druga stronę
- Ej no coś się stało ? - zapytała Iz
- Oblałam ostatni test. - tylko to udało mi się wymyślić
- Przestań przejmować się aż tak ocenami. Poprawisz na pewno. i wszystko będzie ok.
- Może i masz rację. - powiedziałam
Jim postawił colę przed Iz, a drugą szklankę przede mną.
- Mówiłam że nie chcę nic do picia. - podniosłam ton na co Iz dziwnie na mnie popatrzyła po czym upiłam łyk ze szklanki
Zuza zachowywała się tak jakby chciała wejść dla Jima na głowę. Skakała dookoła niego jak małpa. Być może tylko dla mnie na to wyglądało. Nagle usłyszałam dźwięk sms'a. Wyjęłam telefon. Na ekranie widniał nieznany numer. Kliknęłam pokaż.
Nie bądź za to zła, ale udało mi się przekonać Łukasza żeby dał mi twój numer telefonu. Chciałbym się z tobą spotkać. Taki mały rewanż za to że nakrzyczałem na ciebie w cukierni. 
                                                                                  Matt
Kątem oka spojrzałam na Jima obściskującego się z Zuzą. Kliknęłam nowa wiadomość.
Wiesz gdzie jest club 44 ?
Kilkanaście minut później Matt wszedł do clubu. 
- Z kim ty tak piszesz ? - zainteresowała się Iz 
- O już jest. - powiedziałam gdy zobaczyłam Matthew pomachałam mu ręką po czym podszedł do nas 
- Kto to ? - zapytał Jim jednak jego pytanie spłynęło po mnie i ni odpowiedziałam mu 
- Może pójdziemy potańczyć ? - zaproponowałam 
Iz pokiwała potakująco głową. 
- Brat idziecie z nami ? - zapytała Iz 
Strefa do tańczenie znajdowała się w drugim pomieszczeniu. Jim pokiwał potakująco głową i zaczął iść za nami. 
- Niezły jest. - Iz szepnęła mi na ucho na co ja zaśmiałam się cicho 
Razem z Iz i Mattem poszliśmy od razu na parkiet. Jednak mimo zachęcania Zuzy Jim usiadł przy barze i nie chciał stamtąd odejść. Czułam tylko jak śledzi każdy mój ruch wzrokiem. Niespodziewanie w clubie pojawił się Olek chłopak Iz i zaczął tańczyć z nią przez co Matt wziął mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Nie był to flirt czy coś w tym stylu po prostu była to zabawa taka jak w dyskotece. Po prostu tańczyliśmy. Zerknęłam na Jima który wydawał się być tak zły że mógłby zburzyć ściany dookoła. Położyłam głowę na ramieniu chłopaka kiedy zaczęła lecieć wolna piosenka po czym poczułam mocne pociągnięcie za rękę do tyłu. 
- Chodź na zewnątrz chcę pogadać. - usłyszałam Jima 
Mimo moich starań nie udało mi się mu wyrwać. 
- Idź do baru i wypij drinka na koszt firmy. - powiedział Jim do Matthew
Jim wyprowadził mnie na zewnątrz. 
- Ale z ciebie cham i prostak. - krzyknęłam mu w twarz 
- Co to miało być ? - zapytał Jim wskazując ręką na club 
- Co zabolało jak tańczyłam z Matthew. 
- Rozstaliśmy się przez to że twoi rodzice nie chcą żebyś miała chłopaka, a ty co kolejnego dnia przychodzisz do clubu z nowym. 
- Nie muszę ci się tłumaczyć. Poza tym krzyczysz na mnie za to, a okłamałeś mnie. Wiesz szkoda że nie powiedziałeś mi że masz club i dziewczynę. Co ja sobie myślałam. No jasne jakim cudem informatyk miałby takie auto i mieszkanie jak ty, a ja się oszukiwałam  że masz dobrze płatną pracę i z pomocą rodziców dorobiłeś się tego. 
- Kiedy byłem z tobą nie byłem w związku z Zuzą. 
- A jak to możesz nazwać. Nie wiem to była zabawa. Co to było Jim ? - krzyknęłam 
Chłopak namiętnie mnie pocałował. 
- To była miłość. Nie chciałem cię oszukiwać, ale chciałem żeby nasz związek nie opierał się na tym co ja mam i ile zarabiam. 
- Myślałeś że polecę na twoje pieniądze? Jak mogłeś tak myśleć. 
- Nie o to mi chodziło, ale wszystkie moje poprzednie dziewczyny łącznie z Zuzą były ze mną dlatego że miały darmowe drinki i spraszały tysiące znajomych do clubu. Po to żeby zapunktować w gronie znajomych. 
- Więc gdy mnie poznałeś sądziłeś że jestem taka jak one. 
- Prędzej czy później dowiedziałabyś się o tym. To był błąd teraz to wiem, ale jestem człowiekiem i każdy popełnia błędy. 
- To prawda. Tylko że zawsze możesz wybrać czy chcesz być szczerym czy po prostu kłamliwym. Na co teraz liczysz że po czymś takim łatwo jest komuś znowu zaufać?
- Możemy być znowu razem. Zacząć od początku od tego momentu. 
- Musze się zastanowić. 
- Zastanowić ? Czy znowu uciec od problemu. Nie chcę cię tracić. 
- Jim to nie jest proste. Jesteś już dorosły i sam decydujesz o swoim życiu, a moi rodzice wiesz jacy są. 
- Chcę się z nimi spotkać. Pojedźmy do nich. Może gdy mnie poznają zmienią zdanie. 
- To zły pomysł. Czekaj na mnie jutro w miejscu gdzie poszliśmy na pierwszą randkę. Przemyślę to wszystko i albo się zjawię albo nie. - powiedziałam dając całusa dla chłopaka w policzek 




*********************************************************************************
Wiem że ostatni rozdział był tak dawno, ale na prawdę nie mam na nic czasu od kiedy jest w liceum. Do tego zapisałam się do wolontariatu, ponieważ już od dawna myślałam nad tym aż w końcu podjęłam decyzję że chcę w końcu do niego należeć. Ale pisać będę dalej. Zaglądajcie rozdział na pewno się pojawi tylko nei wiem jeszcze kiedy. Mam nadzieję że powstanie szybciej niż ten. 
Mam nadzieję że rozdział wam się podoba. 
Czekam na wasze opinie. :****



poniedziałek, 9 września 2013

12.Kłamstwa... ?



Nadszedł dzień szkoły. Unikałam Iz wiedząc że zapewne Jim wszystko jej opowiedział. Nie miałam ochoty na ciąg dalszy kłótni. Jedyną rzeczą ważną dla mnie była nauka w tym momencie. To znaczy sama zaprzeczałam siebie stawiając naukę na pierwszym miejscu. Szłam korytarzem kiedy zobaczyłam Iz. W ostatniej chwili próbowałam się schować jednak i tak mnie zauważyła. 
- Przepraszam cię za tamto. Nie chcę się z tobą kłócić. - powiedziała zamykając mnie w uścisku 
- Co za zmiana. - powiedziałam 
- Rozmawiałam z moim bratem i przejrzałam na oczy. Wiem że jesteś przy mnie i jesteś dla mnie jak siostra. Za pewne nie wiesz że płakałam po naszej kłótni i bardzo żałuję tego wszystkiego. Tego że przeze mnie Aleks wyjechał. 
Gdy usłyszałam imię Aleks zamarłam. 
- On nie wyjechał przez ciebie. - wzburzyłam się a po chwili dodałam - chciał to wyjechał nikt go nie zabrał na musa stąd.
- Może i masz rację, ale wracając do tego postanowiłam poznać cię z moim braciszkiem Jimem - krzyknęła z ekscytacją w głosie 
- Wiesz za bardzo nie mam czasu. Mam dużo nauki ty na pewno też, będzie jeszcze na to czas. - próbowałam odgonić Iz od tego pomysłu. 
Nie chciałam spotykać się z Jimem i udawać że się nie znamy. Chociaż zapewne to że się znamy nie przeszkadzałoby Iz może i by się ucieszyła, ale przebywanie z nim zbliżałoby mnei do niego. 
- Co ty gadasz. Nie ma mowy robimy dziś wieczorem wypad na miasto. A na dodatek wiem od twoich znajomych z klasy że nie macie dziś nic zadanego. 
Uniosłam oczy do góry.
- No nie daj się prosić. 
Jedną z moich negatywnych cech było szybkie uleganie innym, ale nie miałam już wyjścia. Znałam Iz i wiedziałam że szybko nie odpuszcza i męczyłaby mnie przez następny rok albo zorganizowała by to bez mojej wiedzy. 
- Dobrze niech ci będzie. - powiedziałam 
- Super super super nie wiesz jak się cieszę. - zaczęła skakać a po chwili dodała pójdziemy do clubu mojego brata i zrobimy mu niespodziankę 
- Chwile. Twój brat ma club ? 
W tej chwili zrozumiałam że okłamał mnie z tym że jest nudnym informatykiem. To była przygrywka do tego żeby przypodobać się mnie że jest inny. 
- Ma club, ale też dorabia jako informatyk. Wiesz nie zawsze są wielkie zyski. 
W pewnym sensie odetchnęłam z ulgą że jednak mnie okłamał. Nie powiedział wszystkiego o sobie. Utaił fakt który być może zmieniłby mój sposób patrzenia na niego. Nie mogłam go winić za to bo o mnie też nie wiedział wielu rzeczy.
- Słuchaj może uprzedź go że przyjdziemy. 
http://ak1.polyvoreimg.com/cgi/img-set/cid/71352192/id/W_LQXV3UR1GePWrPo3eIEg/size/l.jpg- To ma być niespodzianka. Jeszcze do niedawna truł mi głowę żebym cię jemu przedstawiła. 
Około godziny 16:00. Poszłyśmy do clubu "44". Taką nazwę nosiła jego dyskoteka i bar. Tym razem nie ubrałam się skąpo. Założyłam to. 
Wystrój clubu bardzo mi się spodobał skórzane fotele i sofy, a przy nich nieduże stoliki. Można było posiedzieć i porozmawiać. Do drugiej części wchodziło się drugimi drzwiami i dopiero wtedy było można usłyszeć głośną muzykę, ponieważ ściany budynku było dźwiękoszczelne przez co hałas nie roznosił się po całym lokalu. Usiadłyśmy przy barze. Muzyka gała niezbyt głośno. Po chwili zza plecza wyszedł Jim śmiejąc się trzymając za rękę jakąś dziewczynę. 
- O widzisz dzięki mnie poznasz jeszcze jego dziewczynę. Zawsze to więcej znajomych. - powiedziała puszczając do mnie oczko 
Na mojej twarzy malował się smutek, a nie radość. Spojrzałam na Jima po czym gdy on spojrzał na mnie spojrzałam na jego dłoń trzymającą dłoń dziewczyny. Po chwili puścił jej rękę. 
- A więc Crystal to jest Jim i Zuza. - powiedziała Iz 
- Jim - powiedział podając mi swoją dłoń 
- Zuza - powiedziała dziewczyna robiąc to samo co Jim 
- Crystal - powiedziałam niechętnie podając im dłoń 





**********************************************************************************
Przepraszam że tak późno, ale nie miałam czasu. To moje jedyne wytłumaczenie. Nowy rok szkolny zaczął się jak szalony i nie mam na nic czasu. Zamierzam się zapisać się do wolontariatu i wtedy będzie kompletny młyn, ale od zawsze chciałam pomagać innym. Ale to jeszcze niepewne. Rozdział kolejny nie wiem kiedy. Napisze to dodam. Może w weekend. 
Dzięki że jesteście. 
Do następnego. :)
:***

czwartek, 29 sierpnia 2013

11.Matthew...

Leżałam przewracając się z boku na bok. Źle czułam się po tej całej kłótni. Podeszłam do okna żeby je otworzyć. Odsunęłam firankę i otworzyłam na oścież okno. Jednak to nic nie dało. Po chwili usłyszałam dźwięk sms. Sięgnęłam ręką po telefon.
Od: Jim 
Czy mi się wydaje czy nie dasz rady zasnąć ?
Otworzyłam szeroko oczy. Skąd on to niby wie. Ponownie podeszłam do okna i zauważyłam Jima stojącego przy swoim samochodzie na parkingu.
Po chwili przyszedł kolejny sms.
Od: Jim
Wyjdziesz do mnie ?
Nie miałam na nic ochoty. Postanowiłam przemyśleć to wszystko w spokoju sam na sam.
Ja - "Nie mam na to nastroju."
Jim - "Coś się stało ? Może chcesz pogadać ?"
Ja - " Tak musimy porozmawiać, ale jutro. To ważne."
W moich myślach było jedno racjonalne rozwiązanie zakończyć znajomość z Jimem zanim zaczniemy darzyć siebie uczuciami przez które będzie się nam ciężko rozstać. Wiem że to co robię to uciekanie od problemów, a nie sprzeciwianie się nim, ale kłótnia z moimi rodzicami nic nie daje oni nigdy nie zmieniają zdania na dany temat. Wiem że się o mnie martwią. Sama nie wiem co mam robić.
Rano wstałam tak jakbym przespała całą noc, a w rzeczywistości spałam jakieś trzy godziny. Założyłam to
I wyszłam o tej samej porze co zawsze. Byłam tak zamyślona że zapomniałam wziąć kluczy do otworzenia cukierni. Na szczęście tego dnia Łukasz też pracował i nie musiałam się wracać.
- Chyba ktoś na ciebie czeka. - podszedł do mnie Łukasz
Zerknęłam przez szybę. To Jim.
- Idź ja się tym zajmę. - powiedział i zaczął liczyć zamówienie
Wyszłam na zewnątrz. Czułam się jakbym szła na wyrok śmierci. Chłopak gdy mnie zobaczył uśmiechnął się. Jednak ja nie odwzajemnił uśmiechu i chłopak spoważniał. Zauważył że jest coś nie tak.
- Ej co to za smętna mina ? - zapytał dotykając ręką mojego policzka po czym dodał - ślicznie dziś wyglądasz
Wymusiłam uśmiech.
- Dziękuję. - powiedziałam
- Więc co nie tak ? -zapytał
Zabrałam jego rękę z mojego policzka i odsunęłam się krok do tyłu.
- Myślę że powinniśmy się przestać spotykać. - wydukałam próbując nie płakać
- Czekaj chwilę. Że co ? - zapytał zdziwiony
- Moi rodzice nie chcę żebym się spotykała z tobą.
- Ale oni mnie nie znają.
- Nie chcą żebym wgl spotykała się z chłopakami. Sądzą że to jeszcze za wcześnie. - wytłumaczyłam
- Aha, więc mimo temu wszystkiemu co czujesz postanowiłaś przestać się ze mną spotykać.
- Jim zrozum nie mam innego wyjścia. 
- A co byś zrobiła gdybym powiedział że jesteś moim życiem i kocham cię tak mocno że gdy odejdziesz nie przeżyję tego.
- Proszę nie utrudniaj mi tego. Wolę to zakończyć teraz póki jeszcze nic nie czujemy.
- Wiesz co w sumie masz rację. Jeśli tego chcesz. Proszę bardzo możemy się nie spotykać. - powiedział ze smutkiem
Poczułam wielką gulę w gardle. Starałam się nie płakać jednak i tak kilka łez słynęło po moim policzku.
Chłopak otworzył drzwi i chciał wsiąść do samochodu.
- Jim mógłbyś mnie pocałować na pożegnanie ? - zapytałam
- Po co ? Przecież i tak nic do siebie nie czujemy. Zapomnij o wszystkim co wczoraj ci powiedziałem.
- Jim nie chcę się tak żegnać.
- A jak wyobrażałaś sobie pożegnanie ? Nie jesteś już dzieckiem. Sama zadecydowałaś o tym wszystkim. Nie przepraszam z pomocą swoich rodziców. Radzę żebyś jeszcze zapytała się o zdanie swoich rodziców na inne tematy.
- Nie mam innego wyjścia.
- Zawsze jest jakieś wyjście tylko trzeba chcieć. - powiedział Jim wsiadając do samochodu
- Zobaczymy się jeszcze kiedyś ? - zapytałam
Chłopak pokiwał przecząco głową i odjechał. Nie wiedziałam sama czy dobrze zrobiłam. Być może był to największy błąd w moim życiu. Przecież to moje życie, a nie moich rodziców. Chyba mogliby zaakceptować fakt że mam chłopaka, ale co gdy przenieśliby mnie do innej szkoły.
Wróciłam do środka do cukierni.
- Nie mów mi tylko że przestałaś się z nim spotykać. - powiedział Łukasz kiedy przechodziłam obok niego
- Skąd to wiesz ? - zapytałam zdziwiona
- To chyba widać po twojej minie.
- Nie miałam wyjścia. - wytłumaczyłam
- Chyba każdy tak mówi.
- Dobra nie gadajmy już o tym. - powiedziałam
- Uciekasz od problemów to też normalne.
- Tak uciekam. Mam już tego dość. Gdzie zanieść napoje ? - zapytałam biorąc tackę
- Do stolika tam w rogu. - powiedział Łukasz
Wyszłam z za lady. Musiałam być bardzo zamyślona, bo wpadłam niechcący na kogoś i wylałam na niego sok. Na szczęście był to tylko sok, a nie kawa lub herbata.
- Nie widzisz co robisz ? - krzyknął chłopak
- Przepraszam. - wydukałam
- Chcę rozmawiać z właścicielem tego lokalu. - powiedział zdenerwowany łapiąc się ręką za czoło
- To akurat ja. - powiedziałam zbierając szkło z podłogi po chwili dodając - oczywiście pokryje koszty pralni.
Po chwili Łukasz przyniósł mu ręcznik do wytarci plamy na bluzce i spodniach.
- W sumie to nic się nie stało. Mam dziś zły dzień. - powiedział
- Nie tylko ty. - powiedziałam wyrzucając szkło do kosza i stawiając tackę na ladzie
- Tak wgl to jestem Matthew. - powiedział chłopak 
- Crystal. 
- Też jesteś zza granicy ? Chodzi mi o to że masz zagraniczne imię. 
- Nie. Mam rodzinę za granicą i rodzice nazwali mnie Crystal po mojej babci. A ty? 
- Przeprowadziłem się tu z Irlandii kilka dni temu. 
- A gdzie się uczysz ? 
- Akurat ja już uczę. 
Spojrzałam na niego pytająco. 
- Wynająłem lokal i zamierzam założyć szkołę tańca. - powiedział 
- Serio ? 
- Mam 22 lata. 
- Żartujesz. Bez urazy, ale powiedziałabym że masz najwięcej 19.
- Dużo osób mi to mówi. A może ty chciałabyś zapisać się do szkoły tanecznej. 
Parsknęłam śmiechem. 
- Wyobrażam sobie reakcję moich rodziców. 
Rozmowę przerwał nam Łukasz. 
- Przepraszam że przerywam wam pogawędkę, ale Crystal spójrz ile ludzi przyszło. Możesz mi pomóc?
Pokiwałam potakująco głową.




**********************************************************************************
I jak wam się podoba nowy rozdział ? Myślicie że Crystal dobrze postąpiła kończąc znajomość z Jimem? I co sądzicie o nowej postaci Matthew ? Namiesza ?
Czekam na wasze opinie. 
Kolejny rozdział 05.09.13 





sobota, 24 sierpnia 2013

10.Problemy...

Biegłam jak najszybciej mogłam. Myślałam o tym że pierwszy raz umówiłam się z chłopakiem i musiało stać się coś takiego. Musieli przyjechać. Przecież prosiłam mamę żeby przyjechali kiedy indziej, ale nie przecież ja muszę być wiecznie pod kontrolą.
- Cześć mamo, cześć tato. - powiedziałam zasapana
- Hej córeczko. - odpowiedzieli równocześnie
Wpuściłam ich do środka.
- Możesz mi powiedzieć skąd masz te kwiaty ? - zapytała mama
Nie zorientowałam się że zabrałam ze sobą kwiaty od Jima.
- To taka niespodzianka od Elizy.
Rodzice spojrzeli na mnie pytająco, a ja miałam totalną pustkę w głowie. Musiałam szybko coś wymyślić.
- No bo ten miałam miesiąc temu urodziny, a Eliza wyjechała do Londynu i dopiero teraz spotkałyśmy się od tak długiego czasu. Nie mogłyśmy się zobaczyć w moje urodziny dlatego postanowiła kupić mi kwiaty i dać je dzisiaj. - powiedziałam na jednym tchu historyjkę zmyśloną przed chwilą
- Widzisz Tomasz jakich świetnych przyjaciół ma nasza córka. - powiedziała mama do taty
Uwierzyli w moje kolejne kłamstwo. Wstawiłam kwiaty do wody i postawiłam grzać wodę na herbatę. Rodzice usiedli w salonie, a ja krzątałam się po kuchni.
- Chcecie coś zjeść? - zapytałam wyglądając z kuchni
- Nie. Już jedliśmy u Klary.
- O czym rozmawialiście u Klary ?- zapytałam wchodząc do pokoju i podając rodzicom herbatę
- O problemach Klary.
- Klara ma problemy?
- Tak została zwolniona z pracy.
- Klara której wszystko się udaje nie ma teraz pracy.
- Nie zaczynaj. - powiedziała mama
- Zapewne moje imię tez pojawiło się w waszej rozmowie. - powiedziałam
- Klara skarżyła że o niczym jej nie mówisz i uciekłaś ostatnio z lekcji.
- Jaka wielka tragedia pierwszy raz uciekłam i to z dwóch lekcji. - podniosłam ton
- Ale miałaś jakiś powód? Źle się czułaś?
- Nie chcę o tym mówić.
- No właśnie ostatnio o niczym nie chcesz mówić ani dla mnie ani dla Klary. Co się z tobą dzieje ? - zapytała mama
- Zrozumcie że nic się nie dzieje.
- Crystal nie kłam.
- Nie kłamie to wy sobie wmawiacie że coś się ze mną dzieje. Możemy porozmawiać o czymś innym nie chcę się kłócić.
- No dobrze, więc jak tam ci się pracuje w cukierni.
- Dobrze teraz więcej zarabiam, bo cukiernia jest moja.
- Mam nadzieję że nie zaniedbujesz tym szkoły. - powiedziała mama
- Nie. Umiem pogodzić naukę i pracę. - powiedziałam zdenerwowana
- Widzisz Crystal i znowu się denerwujesz o cokolwiek mama się zapytam i tak się zdenerwujesz.- powiedział tata
- Bo każdy temat kręci się wokół szkoły. - wyjaśniłam
- Więc o czym chciałabyś porozmawiać ? - zapytała mama
Sama nie wiedziałam. Nie wiem dlaczego palnęłam taką głupotę.
- Poznałam ostatnio pewnego chłopaka i.. - zaczęłam
- O nie nie chcę słyszeć o żadnym chłopaku. Wiesz co o tym myślę. Skończysz studia poszukasz chłopaka. - wciął się tata
- Studia? To ile ja wtedy będę miała lat ? Zabraniacie mi się spotykać z chłopakami ?
- Jesteś jeszcze za młoda na chłopaków. - powiedziała mama po czym ja parsknęłam śmiechem
- Za młoda ? Może powiesz mi w ile lat poznałaś tatę ?
- Crystal co to ma znaczyć? - krzyknęła mama
- No więc w ile lat poznałaś tatę ? - zapytałam ponownie
- Nie porównuj mnie do siebie. Ja byłam w innej sytuacji niż ty. - zaczęła się tłumaczyć
- Nie mamo nie byłaś w innej sytuacji. Miałaś 17 lat gdy poznałaś tatę, a w ciążę zaszłaś w 18 czyli rok później i zabraniacie mi się spotykać.
- Nie chcemy żebyś zrobiła to samo co my. - wytłumaczył tata
- Dlaczego przecież mówi się jaka matka taka córka.
- Zamknij się. - krzyknęła mama - chcesz zajść w ciążę proszę bardzo, ale pamiętaj nie szukaj wtedy u nas pomocy - powiedziała mama
- Bycie z chłopakiem nie oznacza od razu ciążę. I fajnie wiedzieć jak mogę na was polegać.
- Każdy płaci za swoje błędy. - powiedziała mama po czym dodała - Masz tu pieniądze na czynsz. Już pójdziemy, bo jesteśmy jak widać zbędni.
Wyszli trzaskając drzwiami. Czułam się okropnie po tym co powiedziałam i co usłyszałam. Rozumiałam mamę że nie chce, abym popełniła te błędy co ona i tata. Jednak oni muszą zrozumieć że ja mam uczucia i jeżeli znajdę miłość to nie zamierzam czekać aż ona odejdzie. Nie myślę o tym żeby od razu wskakiwać komuś do łóżka. Po prostu chcę czuć się potrzebna.
**********************************
A jednak udalo mi sie dodac szybciej.
Czekam na wasze opinie.
Kolejny 30.08.13 moze i nawet szybciej.
Buziaki :****



wtorek, 20 sierpnia 2013

9.Pocałunek...

- Cholera - powiedziałam sama do siebie przeszukując po raz ósmy torebkę
Usłyszałam pukanie do drzwi. Jeszcze tego brakowało żeby Jim znał mój adres. Właśnie. To na pewno on zabrał mi telefon. Otworzyłam drzwi na szczęście to była Klara chociaż może raczej na nieszczęście.
- Ciężko jest ci odebrać telefon. Ile razy mam dzwonić? - zaczęła krzyczeć jak zwykle
- Nie usłyszałam po prostu spałam.
- Spałaś do 9. Od kiedy ? Wgl co się z tobą ostatnio dzieje ? Pamiętaj że jeszcze nie jesteś pełnoletnia.
- Nie no geniusz. - powiedziałam po cichu
- Przepraszam nie dosłyszałam.
- Nie ważne - powiedziałam podnosząc wzrok w górę
- Wczoraj w twojej szkole było zebranie i wiesz co dowiedziałam się od nauczycielki że uciekłaś.
- Wielka mi tragedia od dwóch lat ani razu nie uciekłam.
- Crystal co się dzieje ? Przecież możesz mi powiedzieć.
- Nic się nie dzieje. Słuchaj nie mam czasu za chwilę muszę iść do cukierni.
- To w cukierni jest problem? Może nie dajesz sobie rady ?
- Radzę sobie świetnie może daj mi trochę swobody. Już niedługo będę miała 18 lat i będę pełnoletnia.
- Jesteś moją młodsza siostrą i zawsze będę się tobą przejmować.
- Wszystko jest ok nie musisz się martwić.
- Przepraszam wtedy za Aleksa. Mogę z nim porozmawiać może znów zamieszka z tobą mówiłaś że ma problemy.
- Aleks wyjechał - powiedziałam czując jak łzy napływają mi do oczu - przykro mi, ale na prawdę musisz już iść
Godzinę później poszłam aby otworzyć cukiernię. Myślałam że wybuchnę kiedy pod cukiernią zobaczyłam Jima.
- Oddaj mi mój telefon. - powiedziałam podchodząc do niego
- Chwila. Jaki telefon nie wiem o czym ty mówisz ?
- Nie udawaj że nie masz z tym nic wspólnego.
- Może mam może nie mam.
- Więc czego chcesz?
- Niczego.
- Słuchaj to dla mnie bardzo ważne jeśli nie odbiorę telefonu od moich rodziców będę miała problemy, więc jeśli chcesz żebym myślała że jesteś w porządku to mi go oddaj.
Chłopak wyjął z kieszeni telefon i dał mi go.
- Dzięki - powiedziałam i udałam się w kierunku cukierni
Najbardziej zaskoczyło mnie to że nic nie chciał, czyli prawdą jest to że ułożyłam sobie o nim tylko głupią historyjkę w głowie w której jest narkomanem, dilerem itp.
Nie wiem co się stało, ale odwróciłam sie i podeszłam znów do niego.
- Dlaczego oddałeś mi telefon ?
- Bo chcę żebyś w końcu mnie poznała. Może i imprezuje, ale potrafię też się zachować nie tak jak moja siostra.
-  Nie wiem dlaczego to robię, ale może chciałbyś pójść ze mną na spacer?
Wydawało mi się że przez chwilę Jim jakby  nie wierzył w to co do niego mówię. Otworzył szeroko oczy i patrzył sie na mnie nic nie mówiąc.
- Mówisz tak na serio ?
- Bo się zaraz rozmyślę. - powiedziałam wywracając oczami
- No jasne że chciałbym. Będę czekał pod cukiernią o 20:00.
- Tylko pamiętaj że to spacer i masz być bez samochodu.
- No raczej.
Uśmiechnął się,a ja odwzajemniłam jego uśmiech.
- No to do wieczora. - powiedziałam po czym dałam mu całusa w policzek. I gdy to zrobiła on dotknął swojego policzka.
- Co ty taka wesoła ? - zapytał Łukasz kiedy weszłam do środka cukierni 
- A nie wiem sama.
- Nie wiesz ? Widziałem tego kolesia z którym rozmawiałaś czyżby to dzięki niemu. 
Usłyszałam dźwięk swojego telefonu. To mama. Pomyślałam że w samą porę dostałam swój telefon bo byłoby już po mnie.
- Hej mamo.- powiedziałam po naciśnięciu zielonej słuchawki
- Cześć córeczko. Jak tam szkoła.
No właśnie czasami zastanawiałam się czy mama dzwoni tylko po to żeby dowiedzieć się co tam w szkole czy co tam u mnie. Czasami wydawało mi się jakby chciała dowiedzieć się jaką ocenę dostałam z ostatnich testów i tylko to. Nie dowiedzieć się czy dobrze się czuję? Jak tam w pracy?
- Dobrze jak zawsze.
- Zbliża się koniec roku i mam nadzieję że dostaniesz świadectwo z wyróżnieniem.
- Tak a jakby mogło by być inaczej.
- Nie przeszkadzam ci ? Pewnie się uczysz?
- Nie akurat teraz pracuję.
- Wydaje mi się że ta praca w cukierni to zły pomysł.
- Kocham tą cukiernię. Ida wyjechała i teraz jestem jej właścicielką.
- Wydaje mi się że to za duży obowiązek dla ciebie. Zadzwonię do niej i porozmawiam z nią.
- Nie nie dzwoń świetnie sobie radzę.
- Jesteś pewna?
- Tak mamo. Wszystko idzie mi świetnie zrozum że jestem już dużą dziewczynką i daję sobie rade.
- Pomyślałam. Że wpadniemy dziś wieczorem do ciebie.
- Nie to zły pomysł. Będziecie się męczyć podróżą.
- Ale przecież to nie jest tak daleko.
- Może i tak, ale mam dużo nauki i zamierzam siedzieć w książkach przez co będę miała mało czasu dla was.
Skłamałam, ale inaczej nie mogłabym spotkać się z Jimem. Wiem ze to chore najpierw każe mu zostawić siebie w spokoju a później chce się z nim spotkać, ale jestem ciekawa jego i chciałabym go poznać.
- Więc przyjedziemy. Za tydzień.
Odetchnęłam z ulga.
Tak jak się umawialiśmy Jim czekał na mnie pod cukiernią. Wyglądał bardzo słodko z kwiatami w ręku.
- To dla ciebie - powiedział podając mi bukiet róż
- Dziękuję.
- Postanowiłam zabrać Jima w miejsce w którym często przebywam. Najczęściej samotnie. Ostatnie wspomnienie z tym miejscem wiąże się z Aleksem. Wtedy się pokłóciliśmy.
- Mimo że mieszkam tu tyle czasu jeszcze nigdy tu nie bylem- powiedział chłopak rozglądając się dookoła
- To moje miejsce. Jestem tu częściej niż gdziekolwiek indziej. Podeszłam do drzewa i zaczęłam się wspinać na jedną z gałęzi.
- Chyba nie zamierzasz tam siedzieć.
- Jak siedzieć to tylko tam .
Jim zrobił to samo co ja i po chwili siedział na gałęzi obok mnie.
- Dlaczego wybrałaś akurat psychologie ? - zapytał
- Sama nie wiem. Może temu ze często dużo osób mi się zwierzało ze swoich problemów i czekało na moją rade dla nich, ale gdy ja potrzebowałam wyżalić się komuś niestety wtedy nikogo przy mnie nie było. Ale może też dlatego że to mnie po prostu interesuje.
-  A ty dlaczego wybrałeś. Informatykę?
- Nie uwierzysz, ale jeszcze kilka lat temu byłem kujonem, ale nie z samych ocen, skarżyłem na tych co uciekali, nie dawałem spisywać prac domowych.
- Żartujesz sobie.
- No właśnie że nie. Spytaj Iz.
- Jakoś ostatnio po między mną i Iz nie jest za dobrze.
- Brakuje jej ciebie.
- Skąd to niby wiesz?
- Była u mnie i nie uwierzysz płakała przez to co ci powiedziała.
- Iz płakała? Dobre żarty nie uwierzyłabym w to nigdy.
- Ale to prawda.
- Dobra skończmy ten temat. Chciałabym wiedzieć co we mnie lubisz ?
- Nic.
Gdy to powiedział spojrzałam na niego zdziwiona.
- Kocham twoje spojrzenie, twój uśmiech, twój dotyk, to jak się na mnie denerwujesz i marszczysz nos, twoje dołeczki gdy się uśmiechasz - powiedział po czym dotknął ręką mojego policzka i zbliżył swoje usta do moich ust
- Kocham twój oddech, twoje usta i - powiedział dotykając swoim ustami moich po czym dodał - i twoje pocałunki
I właśnie w tym momencie zadzwonił telefon. Dlaczego teraz? Pomyślałam. Na wyświetlaczu zobaczyłam że dzwoni mama.
- Przepraszam, ale muszę koniecznie odebrać.
- Tak mamo. - powiedziałam
- Crystal gdzie jesteś mówiłaś ze zamierzasz się uczyć, a nie ma cię w domu.
- No bo jestem w bibliotece. - powiedziałam po czym Jim parsknął śmiechem i pokazał na zegarku która jest godzina
- Co ja gadam. To znaczy nie w bibliotece tylko u koleżanki. Musiałam oddać jej książki które wcześniej pożyczyłam. Zaraz wracam.
Rozłączyłam się.
- Przyniosłaś jakieś książki a ja jestem dziewczynką.  Dobrze wiedzieć.
- Przepraszam cie, ale musze już iść moi rodzice przyjechali.
- Poczekaj odprowadzę cię. -powiedział gdy byliśmy na dole
- Nie możesz mnie odprowadzić bo moi rodzice nie mogą cie zobaczyć. 
- Dobra nie odprowadzę cie, ale chociaż pożegnaj się ze mną. - powiedział przybliżając swoje usta do moich i muskając moją wargę
- Na prawdę muszę już iść. - powiedziałam jednak on złapał mnie za rękę
- Poczekaj jeszcze chwilę - powiedział i tym razem podszedł tak blisko że czułam jego ciało przy moim
Poczułam jego oddech na swojej szyi i po chwili pocałował mnie namiętnie. 





**********************************************************************************
Rozdział miał być wcześniej, ale niestety mój upadek spowodował że nie mogłam napisać go wcześniej. Ale ten rozdział jest długi specjalnie napisałam dłuższy za to że wcześniej się nie pojawił. Mam nadzieję że spodobał wam się. 
CZEKAM NA WASZE OPINIE. 
Kolejny rozdział niestety dopiero 27.08.13

czwartek, 8 sierpnia 2013

8.Tylne wyjście...

Chłopak wprowadził mnie do mieszkania i zachowywał się tak jakby nic się nie stało.
- Tu jest kuchnia, tu salon, , a na górze są dwie sypialnie. Jedna moja druga twoja.
- Czy ja dobrze usłyszałam? Ty jesteś psychiczny czy jak ?
-  Zrobimy tak sprzedaż tamte mieszkanie i przeniesiesz sie do mnie.
- Chwila chwila mam sprzedać swoje mieszkanie ?
- Czynsz jest drogi a u mnie jest dużo miejsca.
- Nie będę z tobą mieszkać. - głośno krzyknęłam
- Jesteś pewna ?
- Niby co mi zrobisz.
- Nic kiedy w końcu zrozumiesz że nie chce ci nic robić, nie chce cię krzywdzić.
- Więc odwieź mnie do domu.
- Więc wprowadź się na kilka dni i wtedy zadecydujesz.
- Nic o sobie nie wiemy a ty chcesz ze mną mieszkać. Aleks ostrzegał mnie przed tobą.
- Aleks to wgl inna historia mści się na mnie.Wiem o tobie więcej niż myślisz.
- Wczoraj się poznaliśmy.
- Ale ja wiem już o tobie dużo.
Parsknęłam śmiechem i zaczęłam iść w kierunku drzwi.
- Przyjaźnisz się z Iz. - gdy to usłyszałam odwróciłam się w jego stronę
- Skąd to wiesz ? 
- Bo to jest moja siostra.
Faktycznie nie znałam brata Iz. Opowiadała mi o nim wiele dobrych rzeczy ale mimo wszystko nie znałam go.
- Odwieź mnie do domu.
- Daj mi czas. Poznasz mnie i wtedy zadecydujesz.
- Nie. Nie chce cie poznawać. Wgl po co nalegasz możesz mieć tysiąc dziewczyn w swoim wieku.
- Bo mi sie podobasz.
- Dziewczyna którą poznałeś na domówce nie istnieje ja jestem inna.
- Myślisz ze nie wiem.
- Czuje że to nie ma sensu. Zajmuje się cukiernią zawieź mnie tam.
- Więc chodźmy.
Wsiedliśmy do auta. Wpadłam na pomysł że może uda mi się stamtąd jakoś uciec w końcu znam cukiernię na pamięć każdy zakamarek, każde wyjście. Właśnie a z tyłu budynku jest takie.
- Opowiedz mi coś o sobie. - powiedział Jim jakby nigdy nic
- Daruj sobie. - powiedziałam odrywając wzrok od okna
- Mówisz że nic o sobie nie wiemy jak mam coś o tobie wiedzieć jak nie chcesz mi nic powiedzieć.
- Dobra co chcesz wiedzieć ?
- Iz uczy sie na profilu medycznym. Chociaż to wgl do niej nie pasuje.
- Co nie? Wgl jak ona na to wpadła ?
- To nie Iz tylko nasi rodzice wymarzyli sobie lekarza jednak ja nie dałem się no i wypadło na Iz
-  No a ty czym się zajmujesz?
- Jestem informatykiem.
Wybuchłam śmiechem.
- Wasza cała rodzina poszła inną drogą? 
- A co myślałaś że czym się zajmuje?
- Narkotyki., sekta - zaczęłam wymieniać
- Czyli psychologia.- powiedział
- Ale co ?
- Jesteś na profilu psychologicznym.
- Wiesz to od Iz ?
- Nie. Sam się domyśliłem. Łatwo to poznać po twojej wybujałej wyobraźni. 
- Wcale nie mam wybujałej wyobraźni. A czego miałam się spodziewać po tobie. 
- Jeszcze mnie nie znasz, ale poznasz. 
Zauważyłam że Jim zna drogę do cukierni w której pracuje. 
- Chwila chwila skąd wiesz w jakiej cukierni pracuje? 
- Byłem tu kilka razy i cię widziałem. 
- Super. - powiedziałam po cichu 
Wysiadłam z samochodu a Jim wysiadł za mną. 
- Gdzie się wybierasz? - zapytałam 
- No jak to gdzie ? Idę z tobą. 
- Nawet o tym nie myśl. 
Moje gadki były na marne, bo Jim i tak wszedł i usiadł przy jednym ze stolików. Zamówił kawę i ciastko. 
- Dobra posiedziałeś sobie, a teraz won. - powiedziałam podchodząc do niego 
- Chwila chwila to tak tutaj traktujesz klientów. 
- Nie żartuj sobie. 
- Posiedzę trochę, a później poczekam na ciebie w samochodzie. 
- To ci trochę zajmie te czekanie. 
- Trudno i tak nie mam co robić. 
- Nie ja mówię na serio będziesz długo czekał. - powiedziałam 
Tego dnia w cukierni był nawet mały. Po zamknięciu powycierałam stoliki, umyłam podłogę. Podczas sprzątania myślałam o Aleksie i wspomniałam to jak mi pomagał i wtedy była to dla mnie bardziej zabawa niż praca. Przeliczyłam pieniądze czy wszystko się zgadza. Przebrałam się. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam że Jim cały czas czeka. Zabrałam swoją torbę i wyszłam tylnym wyjściem. Przekręciłam drzwi kluczem i pobiegłam do swojego mieszkania.
Perspektywa Jima
Minęło kilka godzin od zamknięcia a Crystal dalej nie wychodziła. 
- Ile można sprzątać. - powiedziałem sam do siebie 
Postanowiłem pójść i sprawdzić co ona tam jeszcze robi. 
Zapukałem do drzwi jednak nikt nie otwierał. 
- Crystal no otwieraj chyba nie zamierzasz tam spędzić całej nocy. - powiedziałem 
Przecież nie mogła wyjść cały czas tu byłem i jej nie widziałem. Postanowiłem obejść budynek dookoła. 
- Cholera - powiedziałem gdy zobaczyłam tylne wyjście 
Myślała że nie przewidzę czegoś takiego. No rzeczywiście, ale przewidywałem że ucieknie dlatego zabrałem jej coś co należy do niej, więc wróci po to na pewno. 
** 
Wróciłam do mieszkania poczułam ogromną ulgę że udało mi się. Było późno, więc postanowiłam się przespać.



***********************************************************************************
Mam nadzieję że rozdział się podoba. W zakładce bohaterowie znajdziecie postać Jima. Kolejny niestety, ale dopiero 13.08.2013 roku. Wytrzymacie na pewno. Czekam na Wasze opinie. :) No i może ktoś z Was zgadnie co zabrał Crystal Jim.

sobota, 3 sierpnia 2013

7.Został zabrany za granicę...

Idąc tak ulicą postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Skręciłam w ulicę prowadzącą w stronę szpitala. Myśli podpowiadały mi, abym mimo wszystko weszła do Aleksa. Akurat na korytarzu nie było nikogo kto mógłby mnie powstrzymać ani rodziców Aleksa, pielęgniarek, lekarzy. Jednak mogliby być w środku w sali na której leżał chłopak i wtedy wróciłabym do punktu wyjścia. Otworzyłam po cichu drzwi żeby w razie czego nikt mnie nie zauważył. Zajrzałam przez szparę jednak w środku nikogo nie było sala była pusta. Otworzyłam szeroko drzwi. I nic pusto. Akurat obok przechodził lekarz:
- Przepraszam gdzie jest pacjent który wczoraj tu leżał? - zapytałam
- A kim pani jest ?
Do głowy nasunęło mi się to że nic nie wskóram gdy powiem że przyjaciółką nie jestem jego rodzin, ale przyszła mi do głowy pewna myśl.
- Jestem jego dziewczyną proszę bardzo się martwię.
- To nie wie pani o tym że jego rodzice wypisali go na własne życzenie.
Poczułam jakby mnie zmroziło. Czy im do końca stuknęło był w tak złym stanie, a oni go wypisali.
- Ale jak to gdzie on teraz jest ?
- Został zabrany za granicę.
- Słucham. Ale jak to ?
- Po prostu jego rodzice powiedzieli że zabierają go od osób które go niszczą.
Przez to zrozumiałam że powodem byłam ja. W końcu wyprowadził się do mnie i zostawił ich samych, a później skończył w szpitalu przez mój głupi plan.
Wyszłam ze szpitala i zastanawiałam się czy wczorajszy dzień był ostatnim dniem spędzonym z Aleksem. Jeszcze do tego kłótnia z Iz i Klarą za pewne moja kochana siostrzyczka zadzwoni do moich rodziców i poskarży się z całego zajścia. Totalnie zapomniałam o tym że cukiernia jest na mojej głowie.Już miałam wchodzić do cukierni kiedy usłyszałam za sobą.
- Hej piękna.
Odwróciłam się i zobaczyłam Jima siedzącego w aucie.
Poczułam jak wprost gotuję się w środku.
- Ty idioto nie chcę cię znać wynoś się stąd. - zaczęłam krzyczeć na cały chodnik po tym jak podeszłam bliżej
- Niezłe powitanie. - powiedział jakby nic to go nie ruszyło - liczyłem na coś więcej - wyszedł z auta i stanął przede mną
Z całej siły walnęłam go po twarzy. Sama się zdziwiłam że mogę aż tak przyłożyć.
- O nie kotku tak nie będziemy się bawić. - powiedział i złapał mnie po czym popchnął na samochód i zaczął całować
Próbowałam go odepchnąć jednak na marne był silniejszy. Po chwili przestał i przejrzał mnie od dołu do góry.
- Twój wczorajszy strój był bardziej pociągający chyba że chcesz żebym zdjął z ciebie kilka niepotrzebnych ciuszków. - powiedział podnosząc do góry moją bluzkę
- Idioto zostaw mnie w spokoju - krzyknęłam
- Wiesz nie będzie tak łatwo bo - przybliżył się do mojego ucha - mam na ciebie ochotę
- Jesteś obleśny. Puść mnie bo zacznę krzyczeć - powiedziałam a po chwili dodałam - i nawet nie komentuj tego co powiedziałam
- Wsiadaj do samochodu chce cię zabrać w pewne miejsce.
- Śnisz nie wybaczę ci tego co zrobiłeś dla Aleksa.
- A co popłakał się ? Taki z niego cienias że nie umiał nawet oddać.
Walnęłam go ponownie w twarz. Na co on złapał mnie za nadgarstki.
- Dobra koniec żartów. Wsiadaj do samochodu. - krzyknął po czym otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka
Jedynym sposobem jaki przychodził mi do głowy było walenie w szybę i krzyczenie.
- Nie waż się krzyczeć, bo to i tak ci nie pomoże.
- Gdzie zamierzasz mnie zabrać.
-  W miejsce z którego mi nie uciekniesz.
Na myśl nasunęły mi się same okropieństwa. Bałam się. Jim odpalił silnik samochodu i ruszył w drogę. Jego jedna z rąk powędrowała na moje kolano.
- Chyba sobie żartujesz. - powiedziałam spychając jego rękę
- Posłuchaj jeśli będziesz grzeczna w stosunku do mnie ja będę grzeczny w stosunku do ciebie.
- Nie pozwalaj sobie na za dużo.
- Ja mogę wszystko.
- Nie przemyślałeś że jeśli jutro nie pojawię się w szkole to moi rodzice się dowiedzą że mnie nie ma.
- Kto powiedział że nie pójdziesz jutro do szkoły?
- Więc o co ci chodzi? Jak to sobie wyobrażasz?
- Ale co ? Crystal nie wiem o co ci wgl chodzi ?
- No to gdzie mnie zabierasz?
- Do mojego mieszkania.
- A tam ?
- Wkurzasz mnie swoimi pytaniami.
- A tam ? - powtórzyłam jeszcze raz wiedząc że go to wkurza
- Nie jestem aż tak zły jak ci się wydaje.
- Wiesz jakoś na razie mam swoje zdanie o tobie.
- No więc powiedz mi co o mnie myślisz? Jestem ciekaw tego.
- Nie zamierzam nic ci mówić od teraz nie odzywam się do ciebie i wiesz co mam gdzieś co mi za to zrobisz.
- Proszę bardzo przynajmniej teraz nie będę musiał słuchać twojego piskliwego głosu. - zaśmiał się chłopak po czym skręcił kierownicą w prawo
W myślach zastanawiałam się nad tym po co on to wgl robi. Znamy się zaledwie kilka godzin, a on zachowuje się jakbym do niego należała. Co ja o nim wiem ? Nazywa się Jim i to na tyle. No to się wpakowałam. 



***********************************************************************************
Jestem na chwilę żeby dodać rozdział. Mam nadzieję że się podoba. Kolejny w czwartek. 
Mykam. Liczę na komentarze. Kocham Was :****

piątek, 19 lipca 2013

Info...

Myślałam że dodam nowy rozdział przed wyjazdem, ale mam taki młyn że ani jak nie mam na nic czasu. Dlatego z przykrością Was informuję że kolejny rozdział pojawi się dopiero czwartego sierpnia.
Wyjeżdżam jutro do Ustki na 10 dni, ale gdy wrócę to ogarnę się ze wszystkim dopiero w niedzielę. Na szczęście udało mi się dodać nowy rozdział na drugim blogu http://as-long-you-love-me.blogspot.com/ 

No więc pozostaje mi życzyć Wam udanych wyjazdów i świetnej pogody, bo ona na pewno się przyda. 
Lecę się pakować !!!! 
A może wy podzielicie się co robicie w wakacje ? Chętnie poczytam może tam samo gdzie ja :) 
Piszcie jeśli chcecie. 
Kocham Was :******
Żegnam się z Wami piosenką którą właśnie znalazłam i bardzo mi się spodobała. Może Wam też ? 
Sprawdźcie sami. :)
Widzicie i nie mogę przestać pisać. :) 
Dobra teraz to na serio. Pa :*****

piątek, 12 lipca 2013

6.Wracaj do domu....

Kątem oka zauważyłam Aleksa, który cały czas gapił się na mnie i Jima. Podeszłam do chłopaka bliżej i pocałowałam go. Jim odwzajemnił pocałunek.
- To ma znaczyć że chcesz czegoś więcej ? - zapytał Jim uśmiechając się
- Może.
- Spadamy stąd ? - zapytał
Pokiwałam potakująco głową. Chłopak wziął mnie za rękę i prowadził do wyjścia. I oto mój plan zakończył się sukcesem. Aleks tak się wściekł że złapał mnie za rękę tak że puściłam dłoń Jima na co odwrócił się.
- Nigdzie nie idziesz. - krzyknął Aleks tak głośno że wszyscy spojrzeli na nas
- Patrz bo się zdziwisz. Mogę robić to co chce. - powiedziałam
- Możesz, ale później będziesz tego żałowała.
- Niczego nie żałuję.
- Proszę cię nie idź z nim. - powiedział Aleks w jego oczach zobaczyłam że mówi prawdę i przez chwilę się zawahałam
- Słuchaj chcesz mieć problemy? - zapytał Jim popychając Aleksa na ścianę
- Myślę że niektórzy chcieliby dowiedzieć się trochę o tobie. - powiedział z satysfakcją Aleks
Jim walnął z całej siły w brzuch Aleksa, po czym Aleks zsunął się i zwijał się z bólu.
- Myślę że nie. - odpowiedział Jim po czym wyszedł
Stałam i przyglądałam się nie dałam rady wykonać żadnego ruchu do czasu kiedy usłyszałam :
- Cholera dzwoń po karetkę.
Wyciągnęłam telefon i szybko skontaktowałam się z pogotowiem. Kilka minut później pogotowie zabrało Aleksa do szpitala. Nie miałam z kim jechać, dlatego nie miałam wyjścia musiałam zadzwonić do mojej siostry Klary.
C: Hej mogłabyś przyjechać po mnie ?
K: Jak to gdzie ty jesteś?
C: Wiesz gdzie mieszka Olek?
K: Wiem.
C: Błagam przyjedź tu szybko. 
K: Crystal coś ty zrobiła ? 
C: Nie pytaj przyjedź. 
Kilkanaście minut później Klara była pod domem Olka. Szybko wybiegła z samochodu. 
- Jedźmy do szpitala - powiedziałam siadając do samochodu 
- No więc teraz dowiem się co się stało? - zapytała odjeżdżając po chwili dodała - i dlaczego się tak ubrałaś ? nigdy jeszcze cię takiej nie widziałam 
- Nie chcę o tym gadać. 
Nie miałam ochoty tłumaczyć wszystkiego od początku tego co się wydarzyło. 
- Nie obchodzi mnie to czy chcesz czy nie chcesz, albo gadasz albo wysiadasz. 
- Zatrzymaj się. - powiedziałam łapiąc za klamkę 
Zrobiła to co chciałam. 
- Dobra Crystal nie wygłupiaj się zawiozę cię tam - powiedziała Klara 
- Dzięki za pomoc - powiedziałam wysiadając z samochodu 
- Ej no Crystal - usłyszałam za sobą jednak się nie odwróciłam 
Nie potrzebuję niczyjej pomocy powiedziałam sama do siebie. Zdjęłam szpilki, ponieważ moje nogi konały z bólu. W szpitalu zastałam rodziców Aleksa. Gdy mnie zobaczyli nie byli zadowoleni.
- To do ciebie wyprowadził się nasz syn - zaatakowała mnie matka Aleksa
- Tak. Wie pani co z nim ? - zapytałam ignorując jej ton 
- Wracaj do domu nie powinnaś się tym interesować. - kontynuowała 
- Jak to nie ? Jestem jego przyjaciółką chcę wiedzieć co się z nim dzieje. - powiedziałam 
- Widziałaś wgl siebie w lustrze wyglądasz jak ladacznica. Wracaj do domu i zostaw mojego syna w spokoju. Przyślę kogoś po jego rzeczy. 
- Nigdzie nie idę. - powiedziałam stawiając na swoim 
- Wynoś się stąd. - popchnęła mnie na co ja o mało co się nie wywróciłam - masz się tu nie pokazywać 
Usiadłam na ławce pod szpitalem i zaczęłam płakać. Gorzej już nie mogło być. Wszystko miało potoczyć się inaczej,ale skąd miałam wiedzieć że tak wyjdzie. I niby taka osoba jak ja ma zarządzać cukiernią wtedy dołowałam się coraz bardziej. Wiedziałam że jeśli wrócę do szpitala to rodzice Aleksa znów mnie wygonią. Nie miałam wyjścia musiałam wrócić do domu i siedzieć bezczynnie.
Po nieprzespanej nocy przyszedł czas na szkołę. Miałam ochotę zostać w domu, zamknąć się w pokoju i płakać. Jednak gdybym to zrobiła moi rodzice otrzymaliby telefon dlaczego nie przyszłam na lekcje, a później znów otrzymałabym setki pytań. Idąc korytarzem czułam spojrzenia wszystkich na sobie i słyszałam szepty za moimi plecami. Wiele osób widziało mnie na domówce u Olka, ponieważ na każdą imprezę zaprasza prawie sto osób. 
- Co się wczoraj stało? - zapytała podchodząc do mnie Iz 
- Może gdybyś tyle nie wypiła pamiętałabyś, a nie czekaj chwilę nawet nie wyszłaś z pokoju. 
- Dobra nie mądrz się strasznie boli mnie głowa, więc co się stało?
- Nie zamierzam opowiadać tego nikomu trzeba było być wtedy, a nie pić bez umiaru. 
- Wiesz jakoś pamiętam twój strój z wczorajszego wieczoru. 
Wyszłam ze szkoły nie chcąc rozmawiać. Wszystko się waliło w ciągu jednej nocy wszystko zniszczone. Najgorsze jest to że trzeba to teraz naprawić tylko w jaki sposób. Okazało się że to jeszcze trudniejsze niż myślimy.






***********************************************************************************
I oto jest rozdział. Dodany został bardzo szybko, bo mam wenę. Mam nadzieję że cieszycie się z tego powodu. Następny pojawi się w przyszłym tygodniu być może w środę coś takiego. 
Do następnego. 
Czekam na wasze opinie.

wtorek, 9 lipca 2013

5.Ja mu pokażę...

Wróciłam do mieszkania około godziny 23:00.
-Crystal gdzieś ty się podziewała ? - zapytał Aleks stojąc w progu drzwi
- Martwisz się o nudziarę, przecież nie jestem zdolna do zrobienia czegoś głupiego.
- Nie nazwałem cię przecież nudziarą i wiesz że tak nie myślę.
- A niby jak ?
- Jesteś inna wyróżniasz się od niektórych dziewczyn i to w tobie lubię.
- Wolę żebyś był szczery.
- Ale ja jestem szczery raz powiedziałem żebyś wyluzowała tylko po to żebyś chodź raz zaszalała.
- Coraz bardziej się pogrążasz
- Niby w czym mówię prawdę.
- Znamy się tyle lat a ty nagle każesz mi wyluzować, czyli musiało ci się to we mnie nie podobać. Kiedy odmawiałam ci wyjść razem z tobą na domówki.
- Crystal o co ci chodzi ?
- Sama już nie wiem.
- Jeśli chcesz to się wyniosę.
- Może i tak będzie lepiej. - powiedziałam po czym doszło do mnie jak to zabrzmiało - czekaj Aleks może po prostu idźmy spa. Dzisiaj rozmowa nie ma sensu. 
Położyłam się na łóżku i okryłam kołdrą. Gdy wstałam Aleksa już nie było jego zajęcia zaczynały się wcześniej. Zjadłam i wyszłam do szkoły, podeszłam pod salę. 
- Siema - usłyszałam za sobą głos Iz
- Iz gdzie ty byłaś ? Od tygodnia nie było cię w szkole - zapytałam
- A ty co moja mama ? I tak już koniec, a domówki są o wiele ciekawsze od tego wszystkiego. 
- Przez siedem dni imprezowałaś - otworzyłam szeroko oczy 
- A właśnie dziś kolejna domówka u  Olka. Zapraszał cię. - powiedziała po czym dodała - nie musisz mi prawić wymówek. Oczywiste jest to że nie idziesz. 
- Nie zaczekaj chwilę. Idę o której się zaczyna ? - zapytałam 
Iz spojrzała na mnie jakby zobaczyła ducha.
- Żartujesz chyba sobie. Idziesz na imprezę? 
- Czemu nie. To o której ? 
- 17:00 zajdę po ciebie. - powiedziała i odeszła z takim samym wyrazem na twarzy jak wcześniej 
Oczywiście że nie poszłabym na tą imprezę tylko postanowiłam komuś dokopać, a ten ktoś nazywa się Aleks. Całe moje szczęście, bo dziś wraca o 18:00, więc będę mogła wyjść bez rozmowy z nim. Tylko pewne jest że on też pojawi się u Olka. To dwaj przyjaciele i nie wierzę że on go nie zaprosi. 
Tego dnia zajęcia skończyłam o 15:00, więc miałam trochę czasu na to aby się ustawić na bóstwo. Udałam się na zakupy do galerii, w mojej szafie nie było takiej sukienki która chciałam założyć. 
Byłam gotowa na czas. Założyłam czarną sukienkę, która kupiłam wcześniej i do tego czarne szpilki.Sukienka była strasznie krótka. Spojrzałam w lustro uśmiechnęłam się i powiedziałam sama do siebie " Ja mu pokażę". Chwilę później dostałam sms od Iz. 

Wzięłam torebkę, zamknęłam drzwi i wyszłam na zewnątrz. Zauważyłam Iz. Stała odwrócony w drugą stronę. 
- Ej Iz chodź tędy będzie szybciej. - krzyknęłam po czym odwróciła się w moją stronę 
Przetarła oczy i otworzyła je szeroko.
- Kim jesteś i co zrobiłaś z Crystal ? - zapytała podchodząc bliżej - wyglądasz świetnie
- Dzięki - powiedziałam 
- Nigdy cię nie widziałam w takiej sukience. Myślałam że nie zakładasz takich rzeczy. Co za dzień najpierw zgadasz się iść na imprezę, a później takie coś. 
- Ludzie się zmieniają. Dobra chodźmy już. 
Głośną muzykę było słychać za rogiem ulicy. Weszłyśmy do środka,a  reakcja wszystkich była bardzo zbliżona do Iz, a to oznaczało że wszystko idzie zgodnie z planem. Moja przyjaciółka znikła  gdzieś z Olkiem, a ja postanowiłam się czegoś napić. Podeszłam do stolika i nalałam sobie soku. Po chwili obok mnie zjawił się ktoś kogo jeszcze nie znałam. 
- Zauważyłem że Olek zaprosił kogoś nowego. - powiedział i stanął obok mnie 
- Byłam zapraszana tu wiele razy, ale jestem pierwszy raz. 
- A właśnie. Nie przedstawiłem się. Jestem Jim. - powiedział podając mi rękę 
- Crystal - powiedziałam ściskając jego dłoń
- Może zatańczymy ? - zapytał 
- Okey - odpowiedziałam po czym on wziął mnie za rękę i zaprowadził do pokoju obok gdzie grała muzyka 
Położył swoje ręce na moich biodrach,a ja splotłam ręce na jego karku. Po tym jak poznałam Jima wieczór mijał coraz szybciej. Wypiłam kilka drinków od których zakręciło mi się w głowie i coraz mniej było we mnie Crystal którą wszyscy znali. Około godziny 19:00 pojawiła się osoba długo wyczekiwana przeze mnie. Dopiero później go zauważyłam, bo byłam zajęta nowo poznanym chłopakiem. 
Perspektywa Alkesa: 
Crystal nie było w domu, do tego nie odbierała też telefonów. Olek zapraszał mnie na imprezę, więc pomyślałem że może Crystal też tam jest. Chodź wątpiłem w to. Przy wejściu spotkałem Olka kazał mi wejść do salonu i zaczekać na niego. Zrobiłem to co chciał. Po chwili przyszedł do mnie.
- Ej wiem że to mało wiarygodne, ale może jest tu Crystal? - zapytałem 
- Nie zauważyłeś jej do tej pory. Stoi tam - powiedział wskazując w kąt pokoju 
Odwróciłem wzrok w tamtą stronę. Zobaczyłem dziewczynę wgl do niej niepodobną w sukience której nigdy w życiu by nie założyła, a do tego jeszcze obściskującą się z kolesiem którego nie znała. 
- To jest Crystal ? - zapytałem myśląc że Olek się pomylił 
- Tak dzisiaj zaskoczyła wszystkich. - powiedział Olek 
Chwilę później Olek gdzieś zniknął, a ja dalej przyglądałem się Crystal i nie mogłem uwierzyć że to ona. 





**********************************************************************************
Oto jest rozdział. Czekam na wasze opinie na jego temat. Kolejny rozdział będzie w weekend, bo mam wenę ta tego bloga. Mam nadzieję że to was cieszy.
Mam do was sprawę: 
Może ktoś z Was chce być informowany o nowych rozdziałach. Jeśli tak to po prostu w komentarzu napiszcie swój e-mail, tt , numer gg nie wiem wpiszcie co chcecie. Wtedy będę wysyłała wam wiadomość o pojawieniu się nowego rozdziału.
Czekam na Wasze opinie. :)
Do następnego.

poniedziałek, 1 lipca 2013

4.Nudziara...

Kolejnego dnia z samego rana dostałam telefon od Idy chciała się ze mną spotkać. Jednak było już za późno bo zajęcia zaczynały się o 8.00 dlatego umówiłyśmy się po nich o 14.00 tego dnia nie pracowałam w cukierni, więc  zdziwiłam się tym spotkaniem. Trochę się bałam że stało się coś złego i wyrzuci mnie z pracy, a wtedy było ciężko mi znaleźć nową pracę która odpowiadałaby godzinom do mojej nauki. Wchodząc do cukierni czułam jak moje serce szybko bije.
Ida siedziała przy jednym ze stolików i popijała kawę. Podeszłam bliżej. Uśmiechnęła się i pokazała ręką żebym usiadła.
- Co się stało? Były jakieś skargi na mnie ? - zadawałam pyta
- Nie wręcz przeciwnie. Podoba mi się twoja praca i mam ci pewną propozycję.
- Propozycję - powiedziałam zdziwiona
- Wyjeżdżam z Ksawerym do Irlandii
- A co z cukiernią?
- No właśnie. Chce żebyś ty została właścicielką cukierni.
- Ale jak to ? - zapytałam zdziwiona
- Zbliża się koniec roku, więc miałabyś więcej czasu i więcej byś zarobiła. - mówiła Ida - w roku szkolnym oczywiście zajmowałabyś się cukiernią tak jak poprzednio, nie miałabyś więcej obowiązków po prostu mam do ciebie duże zaufanie dlatego chcę żebyś to właśnie ty tu rządziła 
- Boję się że nie będę dała rady. - powiedziałam 
- Oczywiście przemyśl to, ale mam nadzieję że zgodzisz się. - powiedziała 
- Dobrze dam dla pani znać jutro. - powiedziałam i wyszłam 
Cieszyłam się, ale jednocześnie przejmowałam się tym że nie sprostam temu wszystkiemu. 
- Crystal nie poznajesz mnie ? - usłyszałam głos Aleksa 
- Wgl cię nie zauważyłam. Sorki. - powiedziałam 
- A ty co taka zamyślona? - zapytał - krzyczałem do ciebie byłem po drugiej stornie ulicy a ty nic 
- Ida chce żebym przejęła cukiernie. - powiedziałam krzyżując ręce na piersiach 
- Wyjeżdża jednak z Xavem ?  - zapytał 
- Skąd to wiesz? 
- Gadałem z nim ostatnio mówił coś o Irlandii i swoim ojcu. I co zamierzasz? 
- A co radzisz? - zapytałam 
- Pytaniem na pytanie. Radzę ci zrobić to co wydaje ci się najlepsze. 
- Tylko że ja tego nie wiem co jest dla mnie najlepsze. - powiedziałam 
- Na twoim miejscu zgodziłbym się. Ale to twój wybór. Chodź mam ci niespodziankę. 
- Już się boję co wymyśliłeś. - powiedziałam i uśmiechnęłam się po czym on odwzajemnił uśmiech 
Okazało się że niespodzianką był piknik nad pobliskim jeziorem.
- Może to nic wielkiego, ale postanowiłem ci się odwdzięczyć za wszystko. 
- No coś ty to super niespodzianka lepsza taka niż jakakolwiek inna. - powiedziałam a po chwili zauważyłam że Aleks wyjmuje pieniądze
- To pieniądze za czynsz - powiedział podając mi je 
- Nie Aleks nie przyjmę ich. 
- Nie pytam się czy je przyjmiesz tylko masz je wziąć. - powiedział stanowczo 
- Wiesz że nie musisz mi dawać pieniędzy wiem jaka jest twoja sytuacja. 
- Sytuacja nie oznacza że nie mam obowiązków żeby nie ty nie miałbym gdzie mieszkać.-powiedział 
- Mam pomysł przyjmę pieniądze jeśli przestaniesz flirtować - powiedziałam uśmiechając się 
- Że .. co? Ja flirtuje..? - parsknął śmiechem 
- Yhym - powiedziałam 
- Chyba mnie nie znasz. Jeszcze nie widziałaś jak flirtuje. Byłabyś już dawno moja gdybym to robił. 
I właśnie w tym momencie poczułam jak na moich policzkach pojawił się rumieniec. Podszedł do mnie bliżej i odgarnął moje włosy do tyłu. 
- Słonko twoja to ja nigdy nie będę. - powiedziałam przechodząc i idąc w stronę koca 
- Jeszcze zobaczymy - powiedział po czym ja parsknęłam śmiechem 
- Ej my jesteśmy przyjaciółmi. - powiedziałam 
- A co to jakieś zobowiązanie?- zapytał 
- Dobra Aleks przestań żartować. 
Usiadłam po turecku na kocu i wzięłam jedną truskawkę. Aleks zrobił to samo. 
- Czy ty mnie naśladujesz ? - zapytałam widząc że przez kilak minut robi to samo co ja 
- Nie - powiedział sarkastycznie 
- Przestań. - krzyknęłam 
- Przestanę jak wyluzujesz. - powiedział 
- Chcesz żebym wyluzowała ?! Dobra. - powiedziałam wstając 
Aleks zdjął koszulkę, bo ten dzień był najgorętszym tego lata. Dlatego wstałam i wzięłam jego koszulkę po czym wrzuciłam ją do jeziora.
- Tylko na tyle cie stać? - zapytał ze śmiechem 
- Tak przecież dla ciebie jestem nudziarą. - powiedziałam zabrałam swoją torbę i szłam w kierunku wyjścia 
- Ej no Crystal. - usłyszałam za sobą 
- Pieprz się - krzyknęłam na chwilę się odwracając
Nie wróciłam od razu do mieszkania tylko poszłam do miejsca do którego zawsze chodziłam gdy było mi źle. W parku było miejsce gdzie ludzie prawie nie chodzili. stało tam drzewo na które można było łatwo wejść. Siedziałam na jednej z gałęzi i czułam ja wiatr powiewa moje włosy. Byłam zła na Aleksa za to że tylko krzyknął a nie pobiegł za mną, ale przecież to mój przyjaciel a nie chłopak. Już sama nie wiedziałam co mam myśleć. Siedząc tak wyjęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do Idy. 
- Hej Ida zgadzam się chcę przejąc cukiernię. - powiedziałam 
- To świetnie. - powiedziała - wszystko omówimy jutro 





**********************************************************************************
Jest rozdział tutaj jednak nie ma na "Nigdy nie pozwolę ci odejść" brak czasu, wiem że obiecałam na tamtym blogu że dodam rozdział dzisiaj jednak na prawdę nie mogę. Jaki humor takie pisanie i rozdziały, a chyba nie chcecie żeby wróciły smutne na tamtym blogu. przepraszam że złamałam obietnicę. Mam nadzieję że podoba wam się rozdział.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

3.Flirtujesz czy filtrujesz...?

Po lekcjach poszłam do cukierni. Przy blacie baru siedział Xaw. Wpatrywał się w kubek soku jakby za chwilę miało się coś z nim stać.
- Siem Xaw - rzuciłam przechodząc obok niego
- O cześć - powiedział tym samym wracając do rzeczywistości
Położyłam torbę na zapleczu zawiązałam fartuszek i tym samym zaczęłam pracę. W czasie kiedy zaczynałam w cukierni pojawiało się najwięcej ludzi. Wiele znajomych ze szkoły, ale też ludzie wgl mi nieznani lub jak to ich nazywałam bywalce. Często dostawali zniżkę lub jakiś gratis. Zebrałam zamówienia od osób które właśnie przyszły. Zaparzyłam kawę.
- Ej ty Romeo o kim tak myślisz? - zapytałam Xawa, bo wciąż był odcięty od świata
- Jaki Romeo ? Nie uwierz mi że to nie jest problem miłosny
- Czyli jednak masz jakiś problem - powiedziałam - za chwilę wrócę - postawiłam na tackę dwie kawy i dwa ciastka z kremem
Po chwili wróciłam.
- No to opowiadaj.
- Wczoraj dzwonił mój tata. Chce żebym wyjechał do niego do Irlandii.
- Czekaj chwilę jak to chce żebyś do niego wyjechał zostawił szkołę, przyjaciół, mamę ?
- Chyba dopiero teraz jak usłyszałem to od drugiej osoby wiem jakie to idiotyczne.
- A co na to Ida?
- Nie mówiłem nic mamie.
- A ty chcesz wyjechać tam ?
- Nie wiem, nie mógłbym zostawić tu mamy i pojechać tak daleko.
- Posłuchaj najlepiej jeśli wrócisz teraz do domu i porozmawiasz o tym z mamą - powiedziałam po czym poszłam zanieść kawę do stolika 
Kiedy wróciłam Xawa już nie było. Za to na jego miejscu siedział kto inny. Był to Aleks. 
- Siemka słodka. - rzucił 
Parsknęłam śmiechem 
- A to co za teksty? - zapytałam 
- Podryw na głupka. - powiedział 
- Lepiej przestań, bo zaraz wejdzie tu jeszcze moja siostra i osądzi nas o kolejne rzeczy, które się nie wydarzyły. 
- Co miała rację spaliśmy razem. - pokazał mi język 
Rzuciłam w nim ścierką. 
- Ty już tu nie przesadzasz? Bo będziesz spać na podłodze. - powiedziałam po czym on zrobił smutną minkę a ja wybuchłam śmiechem  - wiesz skoro ci się tak nudzi to mogę ci coś dać do roboty 
- Więc co mam zrobić? 
- Na zapleczu w zlewie leży masa naczyń. - powiedziałam 
- O nie. - krzyknął 
- Nie krzycz mi tu tylko szoruj myć naczynia - powiedziałam 
Obsługiwałam klientów. Zbliżał się czas zamknięcia kawiarni. Liczyłam zarobione pieniądze, kiedy nagle poczułam jak ktoś łapie mnie od tyłu mokrymi rękoma. 
- Aleks ja cię zabije - krzyknęłam 
- Nie zabijesz tylko podziękujesz. - powiedział 
- Sam chciałeś - pokazałam mu język 
Wycierałam stoliki,a Aleks mył podłogę. Oczywiście nie mógł obyć się bez wygłupów i co chwilę żartował lub udawał piosenkarza.  
- Aleks uszy mi zaraz odpadną - powiedziałam po 5 minutach słuchania jego jęków, bo inaczej tego nie można było nazwać 
- Wyluzuj się trochę, dlaczego zawsze musisz być taka porządna? - zapytał 
- Jestem wyluzowana. - powiedziałam 
- Skoro tak. Wjedź na stół i zatańcz. 
- Słucham ? 
- No co mówisz że jesteś wyluzowana więc zrób to. 
- Nie to jest głupie. 
- To zrób coś innego. Cokolwiek co jest szalone. - powiedział 
- Ja nie jestem taka. Zrozum. - powiedziałam i poszłam na zaplecze 
Zaczęłam chować do torby swoje rzeczy, bo wszystko było już zrobione. 
- Wiem jaka jesteś. 
- To po co prosisz mnie żebym robiła coś szalonego skoro wiesz że tego nie zrobię. 
- To było głupie, chodź wracamy do mieszkania. - powiedział 
Wyszliśmy, zamknęłam cukiernię i szliśmy w kierunku mieszkania. Na ulicach świeciły latarnie, bo było już dość późno i się ściemniło. 
- O czym myślisz ? - spytałam Aleksa 
- O wszystkim ogólnie. O tym że fajnie że mam ciebie. 
- Yhym znowu flirtujesz czy raczej filtrujesz? 
- A co nie podoba ci się ? 
- Znowu to robisz. - powiedziałam i walnęłam go w ramię 
- W takim razie powinnaś się zacząć mnie bać. 
- Wariat. - powiedziałam śmiejąc się 




**********************************************************************************
Mam nadzieję że rozdział się wam podoba. :)
Kolejny nie wiem kiedy, ale niedługo na pewno. 
Czekam na wasze opinie.

czwartek, 16 maja 2013

2.Spóźnienie...

- Crystal do cholery co to ma być? - usłyszałam donośny krzyk mojej siostry Klary
Zerwałam się z łóżka i przetarłam oczy.
- O co ci chodzi? - zapytałam zdziwiona
- O co mi chodzi. A kto leży obok ciebie? - wpadła w jakąś furię
- Spokojnie. - powiedział Aleks
- Spokojnie?! - oburzyła się - pamiętaj jeden mój telefon i wracasz do domu. Mama mnie zabije jak się dowie że sypiasz już z chłopakami
- Kara. To jest Aleks mój przyjaciel.
- Tak się zawsze mówi. - powiedziała mrużąc oczy
- Gdybyś częściej ze mną rozmawiała o moim życiu. Wiedziałabyś że mam przyjaciół i byś ich znała.
- A co tu robią te torby? Może chcecie ze sobą zamieszkać? - dalej brnęła w swoje
- Zamknij się wreszcie. Tak masz rację spaliśmy ze sobą, było świetnie i chcę to powtórzyć. Po co to ukrywać ja i Aleks jesteśmy parą i chcemy razem zamieszkać.
- Na serio? - zapytała Klara
- Nie. Weź się ogarnij i wbij to sobie do głowy że jesteśmy przyjaciółmi. Tylko przyjaciółmi. Aleks pomieszka tu trochę. - powiedziałam podniesionym tonem
- Mam taką nadzieję. Moim zdaniem jest za wcześnie żebyś miała chłopaka. - powiedziała Klara
- Powiedziała dziewczyna, która od 18 lat zaczęła mieszkać z chłopakiem. - parsknęłam śmiechem
Podczas mojej rozmowy z Klarą zauważyłam że Aleks gdzieś zniknął. Po wyjściu Klary z mojego mieszkania zastanawiałam się gdzie on zniknął. Zaczęłam się martwić że dotknęły go słowa mojej siostry i postanowił zamieszkać u kogoś innego. Jednak zostawił swoje rzeczy, więc to nie miało sensu. Spojrzałam na plan zajęć. Moje zajęcia zaczynają się dopiero o 10, więc jeszcze nawet sporo czasu. Mimo tego że z Aleksem uczyliśmy się w innych szkołach lekcje zaczynały się o tej samej porze, więc codziennie czekał na mnie pod blokiem. Poszłam wziąć prysznic i przebrać się. Założyłam to.
Kiedy wyszłam z łazienki poczułam zapach unoszący się po całym domu. Zajrzałam do kuchni. Zobaczyłam Aleksa stojącego przy kuchence.
Usiadłam przy stole.
-Proszę tosty i jajecznicę podano. - powiedział stawiając przed mną talerz i zachowując się jak szef kuchni 
- A to za to?
- Za tą awanturę z twoją siostrą. Masz przeze mnie kłopoty. 
- Przestań to nie przez ciebie. Klara jest taka. Nagle wpada do mojego życia i prawi mi wykłady.
- Ale i tak czuję się nieswojo z tą sytuacją. 
- Dobra skończ już ten temat. Wszystko jest ok.
Nie myśl już o tym. 
- A wracając do chrapania to rób to ciszej. - powiedział śmiejąc się 
- I kto to mówi. 
- No co to prawda wszystko aż się w pokoju trzęsło. - powiedział 
- Radzę ci przestać.
- To ja ci radzę, bo twój chłopak będzie miał przechlapane. 
- Na razie nie zamierzam go mieć. 
- Ty o tym nie będziesz decydować samo przyjdzie. - powiedział 
Nagle nastała cisza. Upiłam łyk kawy z kubka i wpatrywałam się przez okno. 
- O której dziś kończysz pracę w cukierni? 
- Późno o 22:00. Musze jeszcze posprzątać, ale czuj się jak u siebie. 
- No coś ty przyjdę po ciebie. Mogę ci też pomóc. O której zamykacie. 
- Aleks na prawdę nie musisz robić tego. Zgadzam się na przyjście, ale nie na pracę. 
- I tak przyjdę.
- Kto powiedział że cię wpuszczę. - wystawiłam mu język 
- Poproszę Xaw'a. 
- Dobra przyjdź o 20:00 wtedy zamykamy. 
Spojrzałam na zegarek. 
- Aleks jest już 9:45. - krzyknęłam - za 15 minut zaczynają się zajęcia
- Zdążymy 
- Właśnie że nie dojście zajmuje mi 25 minut. Nie mogę się spóźnić. - zaczęłam panikować
- Crystal uspokój się. Zdążymy. Możemy biec. - powiedział Aleks śmiejąc się 
Zerwałam się z krzesła i pobiegłam po torbę, a Aleks po plecak. 
Zamknęłam mieszkanie i pobiegliśmy schodami w dół. Wybiegliśmy i udaliśmy się w stronę parku, który prowadził do obu szkół. Aleks uczył się w liceum niedaleko mojego droga zajmowała około pięciu minut. 
Dobiegliśmy do mojej szkoły. Zerknęłam na zegarek była 9:59. Została minuta trafiliśmy w samo sedno. Jednak Aleks był już spóźniony. Dałam mu całusa w policzek i pobiegłam w stronę drzwi. 
- Ej Crystal dzisiaj mam dłużej zajęcia przyje po zajęciach do cukierni i zostanę aż skończysz. - krzyknął 
Pod salę trafiłam kilka na kilka sekund przed przyjściem nauczyciela. Dalej miałam niespokojny oddech od biegu.
Zaczęła się lekcja. Pierwszy j. polski.




**********************************************************************************
Mam nadzieję że rozdział się wam podoba. Kolejny już niedługo. 
Czekam na wasze opinie. :)

czwartek, 2 maja 2013

1.Rozwód...

Usiłowałam zasnąć po długiej nauce, gdy do drzwi zaczął się ktoś natarczywie dobijać. Wstałam z łóżka i otworzyłam. Do środka wparowała Iz.
- Czemu masz na sobie piżamę?
- Iz jakbyś nie zauważyła jest noc, a w nocy ludzie chodzą spać - powiedziałam w jak najprostszy sposób
- Nie mów mi że nie idziesz na domówkę do Michała
- Czy ty mnie wgl słuchasz? Wczoraj mówiłam ci że nic z tego
- Żartujesz sobie?! Chcesz żebym poszła tam sama?
- Imprezy to nie moja działka, a poza tym jutro mam test.
- Test, test, test, test w kółko o tym samym. Od czego są poprawki?
- Więc w dniu poprawki będę miała czas wolny
- Ale znajdzie się kolejny test i tak w kółko - sprzeciwiła się Iz
- W końcu to liceum o to chodzi żeby się czegoś nauczyć.
- Mój brat jakoś imprezował i ma pracę.
- Dziwne że jeszcze go nie poznałam.
- Bo jest zajęty.
- Widzisz tak samo jak ja, więc teraz idź i się baw dobrze.
- Ale obiecaj mi że na kolejną domówkę pójdziesz ze mną.
- Obiecuję. 
Zgasiłam światło i wróciłam do łóżka. Nakryłam się kołdrą. Przewracałam się z boku na bok chcąc zasnąć. Zaczęłam się złościć na Iz za to że teraz nie mogę spać. Usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek było już późno po 23:00. Otworzyłam drzwi. To Aleks. W ręku trzymał torbę a na plecach miał plecak. Pokazałam głowa żeby wszedł do środka. 
- Mogę się u ciebie zatrzymać na trochę? - zapytał zmieszany 
- Wiesz przecież że tak. Chodź. Zostaw tu rzeczy. - powiedziałam pokazując na podłogę w korytarzu
Wydawać się może dziwne że kazałam mu zostawić rzeczy na korytarzu, ale kawalerka jest mała. Jest tylko kuchnia, łazienka i pokój. Poszłam do kuchni i zrobiłam nam gorącą czekoladę. Usiadłam obok Aleksa na łóżku i podałam mu kubek. 
- No więc co się stało? - zapytałam
- Cały czas chodzi o to samo. Rodzice się rozwodzą. Tata wrócił z jakąś panienką i kazał mi i mamie wynosić się z mieszkania. Mama poszła do koleżanki,a ja przyszedłem tutaj,ale widzę że to był zły pomysł. Sama ledwo się tu mieścisz i ja jeszcze będę ci przeszkadzał. 
- Aleks!!!! - podniosłam ton - dobrze że przyszedłeś do mnie wiesz że zawsze jesteś tu mile widziany, mówiłam ci już że zawsze ci pomogę 
- Dzięki za wszystko. Słuchaj ja mogę nawet spać w kuchni na podłodze albo na korytarzu. 
- Nie no coś ty. Będziesz spał tutaj razem ze mną. - powiedziałam i dopiero później zrozumiałam co mu powiedziałam 
Walnęłam się ręką w czoło. 
- To znaczy jeśli chcesz możesz spać tutaj. Mi to nie przeszkadza w końcu się przyjaźnimy. - powiedziałam coraz bardziej się pogrążając - wiesz o co mi chodzi 
- Zrozumiałem, ale nie wiem czy .... - nie skończył 
- Czy co ? 
- No wiesz czy nie zbudzisz mnie swoim chrapaniem - wybuchł śmiechem
- Osz ty - powiedziałam waląc go w ramię 
- Ej to bolało. - powiedziałam nie przestając się śmiać 
- Ja nie chrapię,a ty ? 
- Sama się przekonasz. Ale jutro chyba nie masz żadnego testu co nie? 
- Kurcze zapomniałam jutro test. Musimy iść spać. 
- Cała Crystal. Tylko nauka i nauka, a gdzie inne przyjemności? 
- Przecież spotykam się z wami w weekend no i czasami w tygodniu. 
- Chyba raz w miesiącu. No, ale lepsze to niż Iz. Czy ta dziewczyna wgl wraca do domu? 
- To totalna imprezowiczka. Jak byłyśmy na wycieczce do Włoch w nocy wymknęła się z pokoju do jednego z klubów. Wróciła nad ranem i udawała że się źle czuje bo była wyczerpana. 
Aleks poszedł się przebrać i wziąć prysznic. Wrócił po 10 minutach. Leżałam już przykryta kołdrą. 
- A więc - stanął w progu drzwi - to nasza pierwsza noc razem 
Zaczęłam się śmiać na cały głos. 
- Błagam cię idź już spać, bo twoje teksty rozwalają mnie coraz bardziej 
Położył się obok mnie. Przeciągnął kołdrę na swoją stronę nie odkrywając przy tym mnie. 
- A coś jeszcze tylko nie chrap. 
- Zobaczymy kto tu chrapie. - powiedziałam i zasnęłam 



**********************************************************************************
No i jest pierwszy rozdział. Mam nadzieję że się wam podoba. :)
Dodałam bohaterów i ich krótkie opisy. 
Czekam na wasze opinie. 
KOMENTUJCIE!!!
Nie wiem kiedy kolejny to zależy od mojej weny. Zaglądajcie. :)


poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Prolog.

Wszystko zaczęło się 29 marca. Kiedy to na wycieczce do Rzymu poznałam Iz, czyli Izabelę. Z każdym dniem wyjazdu coraz bardziej się zaprzyjaźniałyśmy. Po powrocie do Warszawy okazało się że chodzimy do równoległych klas ja do klasy o profilu psychologicznym za to Iz do klasy medycznej. Mieszkałam sama w kawalerce. Być może wszystko się działo za szybko. Kilkaset kilometrów od rodziny z która niedawno spędzało się prawie każda chwilę. Na początku wszystko było takie nowe: poznawanie ludzi, mieszkanie sam na sam, decyzje o każdej swojej chwili było dla mnie fascynujące. Żeby nie obciążać rodziców zaczęłam pracę w pobliskiej cukierni. Godziny nie kolidowały ze szkołą, a każde pieniądze były potrzebne. Jednak teraz mam momenty, gdy chciałabym to cofnąć. Czasami powinniśmy się zastanowić nad tym czego my wgl chcemy ? Robimy coś po czym żałujemy tego, gdy jest za późno. Nigdy wcześniej nie pomyślałam że nadejdzie moment w którym będę chciała odebrać sobie życie.



************************************************************************************
Więc tak jest to moje nowe opowiadanie. Prolog jest bardzo krótki, ale po prostu tylko tyle napisałam. Rozdziały będą dłuższe. Nie lubię pisać prologów. Mam nadzieję że zaciekawię was opowiadaniem i zostaniecie na dłużej a może nawet do końca. Przewiduję 50 rozdziałów tyle co ma każde moje opowiadanie. Bohaterowie zostaną dodani w weekend.  A rozdziału możecie spodziewać się już jutro. :)
Liczę na wasze opinie na temat prologu i czy zostaniecie. :)