sobota, 3 sierpnia 2013

7.Został zabrany za granicę...

Idąc tak ulicą postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Skręciłam w ulicę prowadzącą w stronę szpitala. Myśli podpowiadały mi, abym mimo wszystko weszła do Aleksa. Akurat na korytarzu nie było nikogo kto mógłby mnie powstrzymać ani rodziców Aleksa, pielęgniarek, lekarzy. Jednak mogliby być w środku w sali na której leżał chłopak i wtedy wróciłabym do punktu wyjścia. Otworzyłam po cichu drzwi żeby w razie czego nikt mnie nie zauważył. Zajrzałam przez szparę jednak w środku nikogo nie było sala była pusta. Otworzyłam szeroko drzwi. I nic pusto. Akurat obok przechodził lekarz:
- Przepraszam gdzie jest pacjent który wczoraj tu leżał? - zapytałam
- A kim pani jest ?
Do głowy nasunęło mi się to że nic nie wskóram gdy powiem że przyjaciółką nie jestem jego rodzin, ale przyszła mi do głowy pewna myśl.
- Jestem jego dziewczyną proszę bardzo się martwię.
- To nie wie pani o tym że jego rodzice wypisali go na własne życzenie.
Poczułam jakby mnie zmroziło. Czy im do końca stuknęło był w tak złym stanie, a oni go wypisali.
- Ale jak to gdzie on teraz jest ?
- Został zabrany za granicę.
- Słucham. Ale jak to ?
- Po prostu jego rodzice powiedzieli że zabierają go od osób które go niszczą.
Przez to zrozumiałam że powodem byłam ja. W końcu wyprowadził się do mnie i zostawił ich samych, a później skończył w szpitalu przez mój głupi plan.
Wyszłam ze szpitala i zastanawiałam się czy wczorajszy dzień był ostatnim dniem spędzonym z Aleksem. Jeszcze do tego kłótnia z Iz i Klarą za pewne moja kochana siostrzyczka zadzwoni do moich rodziców i poskarży się z całego zajścia. Totalnie zapomniałam o tym że cukiernia jest na mojej głowie.Już miałam wchodzić do cukierni kiedy usłyszałam za sobą.
- Hej piękna.
Odwróciłam się i zobaczyłam Jima siedzącego w aucie.
Poczułam jak wprost gotuję się w środku.
- Ty idioto nie chcę cię znać wynoś się stąd. - zaczęłam krzyczeć na cały chodnik po tym jak podeszłam bliżej
- Niezłe powitanie. - powiedział jakby nic to go nie ruszyło - liczyłem na coś więcej - wyszedł z auta i stanął przede mną
Z całej siły walnęłam go po twarzy. Sama się zdziwiłam że mogę aż tak przyłożyć.
- O nie kotku tak nie będziemy się bawić. - powiedział i złapał mnie po czym popchnął na samochód i zaczął całować
Próbowałam go odepchnąć jednak na marne był silniejszy. Po chwili przestał i przejrzał mnie od dołu do góry.
- Twój wczorajszy strój był bardziej pociągający chyba że chcesz żebym zdjął z ciebie kilka niepotrzebnych ciuszków. - powiedział podnosząc do góry moją bluzkę
- Idioto zostaw mnie w spokoju - krzyknęłam
- Wiesz nie będzie tak łatwo bo - przybliżył się do mojego ucha - mam na ciebie ochotę
- Jesteś obleśny. Puść mnie bo zacznę krzyczeć - powiedziałam a po chwili dodałam - i nawet nie komentuj tego co powiedziałam
- Wsiadaj do samochodu chce cię zabrać w pewne miejsce.
- Śnisz nie wybaczę ci tego co zrobiłeś dla Aleksa.
- A co popłakał się ? Taki z niego cienias że nie umiał nawet oddać.
Walnęłam go ponownie w twarz. Na co on złapał mnie za nadgarstki.
- Dobra koniec żartów. Wsiadaj do samochodu. - krzyknął po czym otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka
Jedynym sposobem jaki przychodził mi do głowy było walenie w szybę i krzyczenie.
- Nie waż się krzyczeć, bo to i tak ci nie pomoże.
- Gdzie zamierzasz mnie zabrać.
-  W miejsce z którego mi nie uciekniesz.
Na myśl nasunęły mi się same okropieństwa. Bałam się. Jim odpalił silnik samochodu i ruszył w drogę. Jego jedna z rąk powędrowała na moje kolano.
- Chyba sobie żartujesz. - powiedziałam spychając jego rękę
- Posłuchaj jeśli będziesz grzeczna w stosunku do mnie ja będę grzeczny w stosunku do ciebie.
- Nie pozwalaj sobie na za dużo.
- Ja mogę wszystko.
- Nie przemyślałeś że jeśli jutro nie pojawię się w szkole to moi rodzice się dowiedzą że mnie nie ma.
- Kto powiedział że nie pójdziesz jutro do szkoły?
- Więc o co ci chodzi? Jak to sobie wyobrażasz?
- Ale co ? Crystal nie wiem o co ci wgl chodzi ?
- No to gdzie mnie zabierasz?
- Do mojego mieszkania.
- A tam ?
- Wkurzasz mnie swoimi pytaniami.
- A tam ? - powtórzyłam jeszcze raz wiedząc że go to wkurza
- Nie jestem aż tak zły jak ci się wydaje.
- Wiesz jakoś na razie mam swoje zdanie o tobie.
- No więc powiedz mi co o mnie myślisz? Jestem ciekaw tego.
- Nie zamierzam nic ci mówić od teraz nie odzywam się do ciebie i wiesz co mam gdzieś co mi za to zrobisz.
- Proszę bardzo przynajmniej teraz nie będę musiał słuchać twojego piskliwego głosu. - zaśmiał się chłopak po czym skręcił kierownicą w prawo
W myślach zastanawiałam się nad tym po co on to wgl robi. Znamy się zaledwie kilka godzin, a on zachowuje się jakbym do niego należała. Co ja o nim wiem ? Nazywa się Jim i to na tyle. No to się wpakowałam. 



***********************************************************************************
Jestem na chwilę żeby dodać rozdział. Mam nadzieję że się podoba. Kolejny w czwartek. 
Mykam. Liczę na komentarze. Kocham Was :****

1 komentarz:

  1. UUUuuuuu..... no to dupa.... Szkoda tego Aleksa....
    Rozdział świetny, czemu tak długo mamy czekać? eee... to aż 4 dni... No weź... dodaj wcześniej.
    Olaa

    OdpowiedzUsuń